Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Powrót do świata „Stranger Things” – w powieści

Kadr z serialu „Stranger Things” Kadr z serialu „Stranger Things” mat. pr.
Sukces serialu Netflixa był tak olbrzymi, że musiał przyczynić się do rozwoju całego przemysłu wokół „Stranger Things”. „Mroczne umysły” to pierwsza oficjalna powieść z akcją osadzoną w tym uniwersum. Zaskakująco dobra.

Premierę trzeciego sezonu „Stranger Things” zaplanowano na 4 lipca. Niecierpliwi zyskali tymczasem alternatywę w postaci książki Gwendy Bond. Z powieści nie dowiemy się, co wydarzy się w kolejnych sezonach, ani de facto nie spojrzymy ponownie na to, co działo się wcześniej. „Mroczne umysły” to nie powieściowa wersja serialu, ale prequel, a więc fabuła rozgrywająca się przed wydarzeniami znanymi z oryginału.

Co się zdarzyło, zanim narodzili się bohaterowie „Stranger Things”

Przenosimy się do 1969 r. Dziecięcy bohaterowie „Stranger Things” jeszcze się nie urodzili. Był to czas niepokojów w Ameryce, wojny w Wietnamie, wreszcie młodości przyszłej matki Eleven, głównej bohaterki tej historii. Bond opisuje powstanie programu MKUltra, w ramach którego w późniejszych latach agenci rządowi będą szkolić i eksperymentować na Eleven, a którym dowodzi demoniczny doktor Brenner. Książka odpowiada na pytania o to, jak Brenner trafił na ślady niezwykłych dzieci, skąd się one wzięły w jego programie, a przede wszystkim portretuje matkę Eleven, którą z serialu znamy jako wrak człowieka, kobietę wyniszczoną latami poszukiwania dziecka, w którego istnienie nikt nie chciał jej wierzyć.

Może zaskakiwać, że „Mroczne umysły” są niespecjalnie podobne do serialu – to zupełnie inna historia, nie horror, a thriller szpiegowski, tyle że z nastolatkami na pierwszym planie. Więcej w tej historii luzu, humoru, ciepła. Źródłem grozy jest natomiast Brenner, który choć straszny i potężny, to jest jednak tylko człowiekiem. O ile serial nieodzownie kojarzy się z latami 80., o tyle powieść jest bardzo silnie zakorzeniona w końcówce lat 60. i w nastrojach ówczesnej Ameryki.

Czytaj także: Wszyscy zachwycają się serialem „Stranger Things”. I mają rację!

Okładka książki „Stranger Things. Mroczne umysły”mat. pr.Okładka książki „Stranger Things. Mroczne umysły”

„Mroczne umysły” w oderwaniu od „Stranger Things”

„Mroczne umysły” bronią się jako dzieło samodzielne, niezależne od serialu. Można wręcz powiedzieć, że istnienie „Stranger Things” książce szkodzi, bo wiedza o przyszłości doktora Brennera nieco przytępia napięcie, zwłaszcza w finale. Terry broni się zaś jako bohaterka, jest niezwykle sympatyczna, otacza ją urokliwa ferajna innych dzieciaków (nie tak młodych jak smyki ze „Stranger Things”). Tak jak serial był horrorem o walce ze stworem, tak „Mroczne umysły” pokazują starcie z potężną rządową machiną, a przy okazji nawiązują do tragedii wojny w Wietnamie, która najwięcej spustoszenia sieje w Wietnamie, ale i rozbiła rodziny w USA.

Można polemizować, czy „Mroczne umysły” nasycą apetyty tych, którzy po książkę sięgną z tęsknoty za serialem – tej atmosfery i tych bohaterów bowiem tam nie znajdą. Zamiast tego dostaną jednak niezły thriller. Główna bohaterka to zaś wzór tego, jak powinno się budować postaci, za którymi czytelnicy będą szaleć i którzy staną się niemalże naszymi przyjaciółmi. Terry taka jest.

Gwenda Bond, Stranger Things. Mroczne umysły, przeł. Paulina Braiter, Poradnia K, s. 350

Bracia Dufferowie, twórcy „Stranger Things”: Nie wychowaliśmy się na telewizji

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną