Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Wałęsa i Balcerowicz. Obaj nie chcieli, ale musieli

Lech Wałęsa i Leszek Balcerowicz Lech Wałęsa i Leszek Balcerowicz Łukasz Dejnarowicz / Forum
Lechowi i Leszkowi chodzi teraz o to, żeby jednak historia nie zatoczyła koła.

Lech Wałęsa i Leszek Balcerowicz nigdy wcześniej ze sobą tak długo nie rozmawiali, dopiero teraz, przy rozmowach z Katarzyną Kolendą-Zaleską, które ukazały się właśnie pt. „Lech. Leszek. Wygrać wolność”. Książka jest niezgodą na zakłamywanie najnowszej historii i ich roli w pierwszych latach budowania III RP. Byłego prezydenta najbardziej boli usiłowanie wygumkowania z historii jego przywództwa w odzyskaniu przez Polskę wolności, a zastąpienie tego wszystkiego „Bolkiem”. Byłego wicepremiera – uporczywe pomniejszanie sukcesu transformacji naszej gospodarki i przedstawianie go jako porażki. Choć, jak zauważa, na początku nie słyszał Jarosława Kaczyńskiego krytykującego plan Balcerowicza, dopiero potem, gdy uznał, że mu się to politycznie opłaca, prezes PiS stał się jego zajadłym krytykiem. Najbardziej jednak doskwiera obu panom przekonanie, że to, co krajowi przywrócili, czyli wolność, demokrację i wolny rynek, usiłuje się nam dzisiaj odebrać.

Nie chcieli, ale musieli

W tym wywiadzie rzece były prezydent i były wicepremier rozmawiają głównie ze sobą i dochodzą do wniosku, że łączy ich o wiele więcej, niż myśleli. Obaj nie chcieli, ale musieli. Lech zostać prezydentem, Leszek reanimatorem polskiej gospodarki na wzór zachodni (obaj bali się używać słowa „kapitalizm”, obrzydzonego przez propagandę), choć wiedział, że uznane autorytety ekonomiczne, jak Witold Trzeciakowski czy Cezary Józefiak, którym proponowano to wcześniej, nie chcieli się tak karkołomnego zadania podjąć.

Związkowego lidera i intelektualistę technokratę, jak się dowiadujemy, łączy także... Lipno. Miasteczko, z okolic którego pochodzą ich rodziny. Balcerowicz zapewnia, że nie jest oderwany od losu zwykłych ludzi, bo ten los był udziałem także jego najbliższej rodziny.

Reklama