A więc Adam Szostkiewicz (1952 r.) związany jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku z opozycją demokratyczną, działacz Solidarności, w stanie wojennym internowany, w 1988 r. został przyjęty do „Tygodnika Powszechnego” przez legendę polskiego dziennikarstwa Jerzego Turowicza. Tak jak jego naczelny Szostkiewicz związał się z Unią Demokratyczną, wspierał politykę i karierę Tadeusza Mazowieckiego. Już wtedy zwracał na siebie uwagę czytelników prasy, gdyż teksty, które pisał, poszukiwały głębszych wartości dla nowej Polski, wyraźnie wpisywały się w modernizacyjny i rewolucyjno-ewolucyjny plan przebudowy wszystkich właściwie dziedzin życia gospodarczego i społecznego. W tym planie poszukiwał też, nieraz bardzo krytycznie, miejsca dla Kościoła polskiego czy w ogóle religii.
W 1999 r. Szostkiewicz, już po śmierci Turowicza, przeniósł się do POLITYKI i jest z nią związany do dzisiaj; a więc przez 20 lat! Nie ma co ukrywać, że było to przejście spektakularne, które wywoływało wówczas wiele komentarzy, tak zresztą jak przeniesienie się z Krakowa do Warszawy redakcyjnego kolegi Jerzego Pilcha. Dzisiaj podsumowuje tę swoją decyzję sprzed 20 lat: – Dzięki pracy w POLITYCE miałem okazję spotkać wielu ludzi z innego kręgu niż „krakowsko-tygodnikowy”, też wybitnych i oddanych sprawie demokratycznej Polski. Gdybym miał wskazać, co łączy te moje doświadczenia zawodowe i obywatelskie, odpowiedziałbym, że nadzieja, że Polska może być krajem normalnym, w którym chce się żyć i pracować dla dobra własnego i powszechnego.
Przez te wszystkie lata wspólnej pracy w POLITYCE, często w okolicznościach trudnych, przy wszystkich – nazwijmy je tak – kryzysach politycznych i gospodarczych, przy nieuniknionych wątpliwościach i niejasnościach, jakie niosło życie, Adam Szostkiewicz zawsze dbał o dobry ton, o harmonię i współpracę.