1. Kuba Więcek Trio, Multitasking, Warner.
Nowy Komeda? A może nawet Coltrane? Chyba ten drugi, w końcu saksofonista. Wielki talent, a płyta „Multitasking” jest jak jazzowy sen: przynosi przeszłość i otwiera się na przepowiednie, wedle których taka właśnie muzyka bez gatunkowych granic będzie rządzić.
2. Maja Kleszcz, Osiecka de luxe, Mystic.
To nie tylko wspaniałe same z siebie piosenki Agnieszki Osieckiej i jej dawnych kompozytorów. To Maja z jej głosem pokazuje, na czym polega ponadczasowe piękno wymyślonej kiedyś poezji i muzyki.
3. Król, Nieumiarkowania, Agora.
Błażej Król w świetnej formie. Tekstowej i muzycznej. Płyta na pewno nie dla wszystkich, ale na pewno dla każdego wrażliwca, okularnika, szperacza płytowego, bibliotecznego... Smutne i piękne.
4. Hania Rani, Esja, Gondwana.
Znakomity przykład uniwersalności muzyki. Klasyczne granie fortepianowe, które porusza emocje zarówno bywalca filharmonii, jak i fana Eda Sheerana. Subtelność i energia w jednym.
5. Enchanted Hunters, Dwunasty dom, Latarnia.
Kobiece, dziewczęce, intrygujące, zapadające w pamięć już po pierwszym przesłuchaniu. Kolejny śmiały krok po tym zrobionym kiedyś przez siostry Wrońskie.
6. The Pau, Raj, Mystic.
Punk is not dead, zwłaszcza w kobiecym wydaniu. Paulina ze swoim śpiewem, krzykiem, gitarowym graniem, wymyśloną cyfrowo perkusją i innymi niespodziankami to jedyna w swoim rodzaju jednoosobowa kapela.
7. Mazolewski/Porter, Philosophia, Chaos Management Group/Agora.
Pomieszanie jazzu z rockiem, ale właściwie pomieszanie kompletnie różnych wrażliwości pokoleniowych. No i synteza wspaniała, zaskakująca i do zapamiętania.
8. Misia Furtak, Co przyjdzie?, Agora.
Trzeba słuchać kilka razy, ale potem satysfakcja murowana! Oto Misia na szczytach (chyba że jeszcze nie?) swoich możliwości wokalnych, kompozycyjnych, poetyckich...
9. Tymon Tymański, Paszkwile, Nei Gong Music.
Tymon atakuje pisowski Mordor, krainę dewocji, chamstwa i faszyzmu. Nie bez wdzięku.
10. ex aequo
Sokół, Wojtek Sokół, Prosto.
Ta płyta powinna ukazać się dekadę temu. Ale dobrze, że jest, bo Sokół ma naprawdę dużo do przekazania – rówieśnikom, młodziakom i starcom.
Żywiołak, Wendzki sznyt, Karrot Kommando.
Ludowość nieoczywista. Nie tylko dlatego, że kaszubska i przez to mniej znana np. w Warszawie, ale i z powodu swoich tajemnych, pogańskich, mroczno-metalowych klimatów.