Kiedy przed sześcioma laty ukazała się ostatnia niedokończona książka W.G. Sebalda „Campo Santo”, wydawało się, że już więcej nic nie dostaniemy. Pisarz zginął tragicznie w 2001 r. w wypadku samochodowym. Pisał po niemiecku, ale od połowy lat 60. mieszkał w Wielkiej Brytanii. A wpływ na decyzję o wyjeździe z Niemiec miał stosunek jego rodaków do wojny i Zagłady, zacieranie pamięci.
Używał tylko inicjałów W.G., niemieckich imion Winfried Georg nie lubił. W Polsce pod koniec lat 90.