Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Pochwała zwyczajności

O nowej płycie „Kundel” opowiada wokalista i autor piosenek Artur Rojek

„Robisz kolejne rzeczy i w pewnym momencie przychodzi pytanie, po co to robię, przychodzi zmęczenie. Nie jest więc tak, że ciągle towarzyszy nam niewzruszona pewność, że idziemy w dobrym kierunku”. „Robisz kolejne rzeczy i w pewnym momencie przychodzi pytanie, po co to robię, przychodzi zmęczenie. Nie jest więc tak, że ciągle towarzyszy nam niewzruszona pewność, że idziemy w dobrym kierunku”. Szymon Rogiński
Świat, w jakim żyjemy, wymaga od nas pewnej wyjątkowości, i ta stawka powoduje, że ludzie zapominają o swoich korzeniach – mówi Artur Rojek, wokalista i autor piosenek, w przededniu wydania nowej płyty „Kundel”.
Artur RojekSzymon Rogiński Artur Rojek

MIROSŁAW PĘCZAK: – Długo kazałeś czekać fanom na swoją drugą w karierze solową płytę…
ARTUR ROJEK: – Owszem, „fizycznie” upłynęło aż sześć lat, ale praktycznie to nie jest tak długo. Od 2014 r., kiedy ukazała się płyta „Składam się z ciągłych powtórzeń”, miałem pięć tras koncertowych, co się skończyło dopiero z początkiem 2016 r. Z koncertu zarejestrowanego pod koniec 2015 r. dwa lata później ukazała się płyta live, która też była częścią planu prezentacji tego materiału w innej odsłonie – wersje koncertowe piosenek były inne niż wersje studyjne, a dodatkowo piosenka promująca płytę wcześniej nie była publicznie znana (cover meksykańskiego hitu „Cucurrucucu Paloma”). No i kiedy ta koncertowa płyta się ukazała, właściwie od razu zaczęła się praca nad nowym albumem „Kundel”, który teraz ma premierę. Działam trochę inaczej i mam inne priorytety niż typowy artysta muzyk, inaczej poukładane życie zawodowe i rodzinne, muzykę traktuję bardziej „projektowo” niż na zasadzie pracy codziennej. Ma to oczywiście plusy i minusy, bo kiedy kończę pracę nad płytą, przestaję się tym zajmować i po jakimś czasie zaczynam myśleć o nowym projekcie.

Słuchając twoich piosenek, zazwyczaj mam wrażenie, że są bardzo osobiste, wręcz intymne. Czy ten intymny ton, prywatna perspektywa widzenia świata to świadomie wybrany i konsekwentnie realizowany patent na piosenkę?
Jeśli chodzi o przeszłość, to nie tylko moja natura, ale też innych osób z zespołu, które tworzyły i współtworzyły piosenki, była taka, żeby bardziej się skupiać na rzeczach małych niż na dużych…

…na małych, a nie na dużych narracjach?
W moim wypadku skala mikro była zawsze ważniejsza niż skala makro.

Polityka 11.2020 (3252) z dnia 10.03.2020; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Pochwała zwyczajności"
Reklama