„Sieć w domu!” – hasło reklamowe RadioSpacji, która wystartowała 24 marca, już w kwarantannie, brzmi dziś bardzo sugestywnie, nawet bez wykrzyknika. – Każdy w tym trudnym czasie robi to, co potrafi najlepiej – tłumaczy szef stacji Paweł Sito. – My chcemy poprzez nasze audycje dać ludziom zamkniętym w domach, bombardowanym strasznymi informacjami, trochę dobrej energii i radości. Być odskocznią od stacji newsowych i okazją do spotkania z człowiekiem będącym w takiej samej sytuacji.
Dosłownie w takiej samej, bo stacja jest robiona metodami chałupniczymi, nie ma siedziby, didżeje i didżejki nadają z własnych mieszkań, używając osobistych komputerów jako konsolety. Chwilowo konkurencja w tej dziedzinie – nawet duże stacje – też korzysta z domowych mikrofonów, ale stacja Sity zamierza to robić także po ustaniu pandemii. Te mieszkania autorów z RadioSpacji bywają zresztą całkiem daleko. Jacek Kaczyński nadaje z Bali, a w planach są audycje z San Francisco czy Paryża.
Za projektem stoją Paweł Sito i Hubert Augustyniak. Pierwszy to dyrektor programowy legendarnej Radiostacji z jej najlepszych lat (1998–2001). RadioSpacja nie tylko tytułem nawiązuje do swojej poprzedniczki, także trzon autorów i autorek audycji to ludzie, którzy dwie dekady wcześniej zdobywali pierwsze szlify pod okiem i uchem Sity. Słuchaczy znów budzi Andrzej Szajewski, w niedzielne popołudnia Novika jak dawniej puszcza piosenki w audycji „Leniwa niedziela”, w „Dzikich polach” znów gra się ze słuchaczami w RPG. Różnica jest choćby taka, że gdy w robionej z punkową dezynwolturą Radiostacji na antenie padały przekleństwa, reagowali szefowie Sity i KRRiT. Gdy padają w audycjach nadawanych w RadioSpacji, reagują słuchacze, pisząc na facebookowej grupie, że słuchają z dziećmi i prosiliby o nieco bardziej stonowany język.