Około 80 samochodów przyjechało 18 maja wieczorem pod Wielkopolską Giełdę Samochodową w Poznaniu. Tego dnia, w ramach znoszenia obostrzeń, pozwolono na otwarcie kin plenerowych i samochodowych. Nosząca maseczki obsługa skanowała bilety (50 zł za 2 osoby, 30 za jedną) przez szybę samochodu, zakazane było wychodzenie z aut (poza wyjściem do toalety). Następnie trzeba było ustawić samochodowe radio na odpowiednią częstotliwość, a o 21.15 wyświetlono „Salę samobójców 2. Hejter”, która właśnie przez epidemię musiała być zdjęta z kin szybciej, niż powinna.
– Walczyliśmy o kino samochodowe od 2 miesięcy, drogą administracyjną i mediową, ponieważ wyjazd do kin i oglądanie go z własnego samochodu jest całkowicie bezpieczne, nie naraża na jakikolwiek kontakt – tłumaczy Radek Tomasik z kolektywu Ferment, organizatora seansów. – Miało to szanse ożywić rynek oraz dać ludziom trochę radości, oczyścić głowę. Zainteresowanie seansami w pierwszym tygodniu było bardzo duże. 80 samochodów to nasza pełna pojemność placu, nie sprzedajemy więcej biletów, by dać wszystkim komfort odbioru. Mieliśmy kilka seansów wyprzedanych do ostatniego miejsca, więc widać, że ludzie potrzebowali możliwości uczestnictwa w zbiorowym przeżywaniu filmu.
80 km dalej podobną rozrywkę zaoferowało w Lubinie Regionalne Centrum Sportowe. Tu można było zamówić nawet jedzenie z food trucka bez wychodzenia z pojazdu – obsługa przynosiła je pod drzwi. Seans był darmowy, ale za to filmy dużo starsze: dla najmłodszych „Wakacje Mikołajka”, dla dorosłych „Uprowadzona”. – W niecałą godzinę rozeszły się bilety na seans w Rzeszowie, w innych miastach również bilety się kończą – mówi Wiktoria Noga z Fundacji Klub Młodych Liderów, która planuje zorganizować w tym roku pokazy w 30 miastach (15 z nich jest już zapowiedzianych).