Ciekawe, że trzeba było epidemii, żeby zatrzymać się przy wydarzeniach bardziej ambitnych, nierozrywkowych – mówi Joanna Cichocka-Gula, dyrektorka festiwalu Literacki Sopot i nowej instytucji kultury, Art Inkubatora.
JAKUB KNERA: – Jaki był Sopot, gdy pandemia najbardziej się nasiliła?
JOANNA CICHOCKA-GULA: – Wyludniony jak reszta świata. W końcu było miejsce do parkowania i dużo wolnych przestrzeni. Miasto wróciło do swoich korzeni i było po prostu sennym uzdrowiskiem. Z biegiem czasu pojawiły się kolejne odmrożenia, turyści zaczęli wracać. Otwarto Państwową Galerię Sztuki, Muzeum Sopotu i zapewniającą dużą otwartą przestrzeń Operę Leśną.
Jest inaczej niż przed pandemią?
Polityka
32.2020
(3273) z dnia 04.08.2020;
Kultura;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Zadie Smith za Karela Gotta"