DOROTA SZWARCMAN: – Obejmuje pan stanowisko, wraz z nową dyrektor naczelną Haliną Ołdakowską i dyrektorem muzycznym Bassemem Akiki, w trudnym momencie. Jak wyobraża sobie pan pracę teatru w czasie pandemii?
MARIUSZ KWIECIEŃ: – Mam nadzieję, że skoro pierwsza fala była u nas łagodniejsza niż we Włoszech, Hiszpanii czy Francji, to druga też będzie lżejsza. Teraz mamy pozwolenie na obecność połowy widowni. Znam ludzi, którzy jeżdżą już po świecie jak przed pandemią, żeby w końcu posłuchać swoich ukochanych śpiewaków, więc ponieważ chcemy sprowadzać do Wrocławia wybitnych artystów – oczywiście w ramach naszych możliwości finansowych i ich możliwości czasowych – to nie wątpię, że i publiczność się pojawi.