Czarnoskóry chłopiec imieniem Atticus kocha fantastykę. Uwielbia wspaniałą mitologię Cthulhu wykreowaną przez H.P. Lovecrafta, zaczytuje się w jego książkach, mimo że zna wiersz Lovecrafta z 1912 r. zatytułowany „O stworzeniu czarnuchów”. Być może trafił też na opowiadanie „Widmo nad Innsmouth” i jak wielu innych doszukał się w nim rasistowskiego i ksenofobicznego przekazu. Młody Atticus jest rozdarty, wsłuchuje się więc w słowa swojego wuja, jak on fana Lovecrafta, który przekonuje, że nie można się wściekać na książki: „Powieści są jak ludzie, Atticusie, i sama sympatia do nich nie wystarczy, by stały się idealne. Zawsze będziesz się cieszył ich zaletami i ignorował wady, co nie zmienia faktu, że nadal tam są”.
Bohaterowie powieści „Kraina Lovecrafta” Matta Ruffa oraz powstałego na jej bazie serialu HBO przeżywają rozterki, które trapią wielu fanów i wiele fanek fantastyki. Obecnie jednak nie kończy się na zranionych sercach: coraz częściej przerywane są trwające latami zmowy milczenia, a status gwiazdy nie chroni już przed konsekwencjami, choćby tymi „prestiżowymi”.
Nagroda zmienia twarz
Pierwszy był Lovecraft. W 2015 r. kapituła World Fantasy Award zdecydowała, że statuetka tej zaszczytnej nagrody nie będzie już wzorowana na wizerunku ojca współczesnej literatury grozy, „samotnika z Providence”. Powodem był coraz częściej głośno wyrażany dyskomfort laureatów i laureatek, zwłaszcza czarnoskórych, z faktu, że tak ważne wyróżnienie powiązane jest z osobą o rasistowskich poglądach. Pisarka Nnedi Okorafor, gdy trafiła na wspominany wyżej wiersz Lovecrafta „O stworzeniu czarnuchów”, napisała: „W moim domu stoi statuetka o twarzy tego rasisty. Statuetka o twarzy tego rasisty jest jednym z największych honorów w mojej pisarskiej karierze”.