Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Figura wroga

Agnieszka Holland: Patriarchalne społeczeństwa radzą sobie gorzej

Agnieszka Holland Agnieszka Holland Jacek Domiński / Reporter
Totalny system miażdży nawet te jednostki, które nie zagrażają mu swoim działaniem, wszystkie strategie przetrwania okazują się funta kłaków warte – mówi Agnieszka Holland o swoim nowym filmie „Szarlatan”.
Ivan Trojan jako znachor Jan Mikolášek w „Szarlatanie”.Gutek Film Ivan Trojan jako znachor Jan Mikolášek w „Szarlatanie”.

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – W Polsce zielarz i znachor Jan Mikolášek z niczym specjalnym się nie kojarzy. Zajmując się w swoim najnowszym filmie jego historią, chciała go pani przypomnieć w jakimś konkretnym celu?
AGNIESZKA HOLLAND: – W Czechach ludzie też go nie pamiętają. Dopiero jak pogrzebią w pamięci, okaże się, że leczył ich babkę, ciotkę albo jakiegoś znajomego. Przez jego ręce przeszły miliony Czechów i Słowaków, ale to nie jest postać, która rezonuje natychmiast. W scenariuszu Marka Epsteina urzekły mnie komplikacje filozoficzno-psychologiczne wykraczające poza ramy oficjalnej biografii. Prostymi kategoriami nie da się o Mikolášku mówić. To człowiek z tajemnicą. Właśnie ten brak jednoznaczności sprawił, że chciałam o nim opowiedzieć. Dziś szczególnie mi jej brakuje w świecie polaryzacji, manichejskich podziałów, dosłowności i łatwych osądów.

Nie był, jak Gareth Jones, bohater pani poprzedniego filmu, kimś w rodzaju świętego. Mikolášek to raczej łajdak z misją. Anioł i diabeł. Skąd się w nim wzięły zasadniczość i okrucieństwo?
Ze strachu przed śmiercią. Z lęku przed porażką. Z niemożności pogodzenia się ze swą naturą, z innością. Był zielarzem bez dyplomu akademii medycznej. Chciał leczyć, nie mając ku temu żadnych uprawnień. W tym upatrywał swoją misję. To był jego dar, który niewątpliwie posiadał. Jego hardość wiązała się też m.in. z nieakceptowaniem samego siebie i koniecznością budowania własnej persony w konflikcie z prawdziwą tożsamością.

Był gejem.
Tak. Wydawało mu się, że dopóki leczy, jest w stanie wszystko przezwyciężyć. Również swoją odmienność. Jeżeli coś mu się nie udawało, gdy śmierć okazywała się silniejsza, wpadał w depresję albo dostawał ataków szału.

Polityka 40.2020 (3281) z dnia 29.09.2020; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Figura wroga"
Reklama