Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

„Kochankowie” Chopina

Dwuznaczne listy Chopina

„Chopin grający na fortepianie w salonie księcia Radziwiłła”, 1887, obraz pędzla Henryka Siemiradzkiego. „Chopin grający na fortepianie w salonie księcia Radziwiłła”, 1887, obraz pędzla Henryka Siemiradzkiego. Corbis / Getty Images
Niedawna burza w szklance wody wokół korespondencji Chopina może przynieść pewną korzyść: większe zainteresowanie jego listami. Są tego warte, tylko trzeba umieć je czytać.
List Fryderyka do Kalasantego Jędrzejewicza.materiały prasowe List Fryderyka do Kalasantego Jędrzejewicza.

„Najukochańsze życie moje! Daruj, że za Twój tak miły list ten świstek odbierasz, ale dałeś mi już prawo postępowania z Tobą z większą jeszcze jak kiedykolwiek szczerością: dlatego wiem, że nie będziesz na mój papierek uważał. Doniosłeś mi rzecz upragnioną! Kochałem Cię zawsze, miałeś we mnie przyjaciela i bądź przekonany, że i dziś znajdziesz we mnie takiego chłopaka, jakiego powinieneś. (...) Daj dłoń i buzi. – Kochaj mnie. (...) Moje życie, daruj mi, Kochanku, że Ci dużego listu nie piszę. Jest to może grzeszyć w nadziei miłosierdzia, ale my się rozumiemy nie od dziś ani wczoraj. Jeszcze raz: kochaj mnie, jak ja Ciebie”.

Szwajcarski dziennikarz radiowy Moritz Weber, wpuściwszy te fragmenty w Google Translate (które przetłumaczyłoby słowo „kochanku” na my lover zamiast właściwego tu my dear) – jak to uczynił zapewne z innymi listami, o których zrobił aż dwugodzinną audycję – uznałby, że to list gejowski. W rzeczywistości Chopin pisał te słowa w 1832 r. z Paryża do Kalasantego Jędrzejewicza, narzeczonego jego starszej siostry Ludwiki, z którym znali się od dziecka, na wiadomość o ich rychłym ślubie. Pierwsze z wykropkowanych wyżej zdań brzmiało: „Gdybym mógł jako drużba uściskać Was w dzień ślubu i widzieć przy ołtarzu, dałbym połowę życia, ale nic z tego, tylko Wam podług Twojego życzenia poślę poloneza i mazurka, żebyście skakali i prawdziwie się weselili, bo Wasze dusze mogą się cieszyć”.

To, co działo się ostatnio wokół listów Chopina, jest przykładem tego, co Olga Tokarczuk w swoim niedawno opublikowanym eseju nazwała literalizmem: dosłownego rozumienia czytanych tekstów. Bez aparatu krytycznego, bez świadomości zmian języka na przestrzeni dwóch stuleci, bez znajomości obyczajów epoki, bez rozumienia przenośni czy aluzji.

Polityka 51.2020 (3292) z dnia 15.12.2020; Kultura; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "„Kochankowie” Chopina"
Reklama