Stanisław Lem nie jest zapomnianym klasykiem. Jego książki ukazują się w nowych wydaniach, w 2011 r. powstała antologia-hołd „Głos Lema”, w której współcześni pisarze i pisarki tworzyli w nawiązaniu do mistrza fantastyki. W 2016 r. mogliśmy oglądać dokument „Autor Solaris” w reżyserii Borysa Lankosza, a rok później czytać biografię „Lem. Życie nie z tej ziemi” pióra Wojciecha Orlińskiego. Lem ma już swoją planetoidę (w zasadzie dwie, bo jedna nosi jego nazwisko, a drugą nazwano Ijontichy – w hołdzie dla popularnego Lemowskiego bohatera) oraz satelitę. Co ważne: polski pisarz wciąż inspiruje, zarówno w Polsce, gdzie niedawno ukazała się na przykład ewidentnie Lemowska powieść „Podarować niebo” Romualda Pawlaka, jak i na świecie: swój ślad Lem odcisnął choćby na odpowiedzialnym za serial „Futurama” Davidzie X. Cohenie, a także na twórcach kultowych gier, czyli Willu Wrighcie („The Sims”) oraz Hideo Kojimie (seria „Metal Gear”, ostatnio „Death Stranding”).
Wkłady z wykładów
Z adaptacjami jest jednak trudniej. Obchodzony właśnie Rok Lema oznacza na tym polu pewne wzmożenie, bo doczekamy się amerykańskiego komiksu i polskiego filmu krótkometrażowego na podstawie „Podróży siódmej”, a także gry opartej na „Niezwyciężonym”. Ale nawet jeżeli doliczyć do tego polski komiks autorstwa Rafała Mikołajczyka, wydany w 2019 r., również będący adaptacją powieści „Niezwyciężony”, otrzymamy stosunkowo krótką listę jak na jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy, znanego i szanowanego na całym świecie.
W XXI w. to właśnie ów świat częściej mierzył się ze Stanisławem Lemem. W 2001 r. Steven Soderbergh nakręcił głośny „Solaris”, sześć lat później Niemcy stworzyli serial „Ijon Tichy – gwiezdny podróżnik”, a w 2013 r.