ANETA KYZIOŁ: – Teatr 21 to nie tylko jedyny robiony z takim rozmachem teatr osób z zespołem Downa i autyzmem, ale też jedyny, na którego czele stoją trzy Justyny.
JUSTYNA SOBCZYK: – To czysty przypadek, chociaż faktycznie zabawny. A kiedy do jednego ze spektakli scenografię robiła nam Justyna Łagowska, to już było czyste szaleństwo! Do tego Justyna Wielgus ma częściowo takie samo nazwisko jak moja siostra Joanna Scheuring-Wielgus, przez co niektórzy myślą, że są siostrami, a nie są spokrewnione. I kiedy Asia, polityczka, coś wyprawi i robi się głośno, to dzwonią do Justyny Wielgus, a nie do mnie.
À propos polityki. Odbieraliście Paszport POLITYKI dobę przed publikacją orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Dzieci z zespołem Downa były wykorzystywane jako argument za ograniczeniem prawa do aborcji. Czy ta kampania i wyrok odbiły się jakoś na waszym teatrze?
JS: – Od kilku dni dostaję hejterskie wiadomości, co wcześniej się nie zdarzało. Ich sens jest jeden: jak mogę patrzeć w oczy aktorom, skoro publicznie opowiadam się za prawem do aborcji i popieram postulaty Strajku Kobiet? A ja, opierając się na wieloletnich znajomościach z matkami osób z niepełnosprawnościami, nie tylko z naszego teatru, po prostu wiem, że nikt nie ma prawa decydować za kobietę. Bo to ona, a nie my będzie ponosić konsekwencje swojego wyboru – czy będzie to wybór aborcji, czy urodzenia nieuleczalnie chorego dziecka.
JUSTYNA LIPKO-KONIECZNA: – Zorganizowaliśmy w teatrze spotkanie z rodzicami aktorów i choć to grupa pod względem światopoglądu bardzo zróżnicowana, to była pełna zgoda co do tego, że nie można odmówić kobiecie prawa do świadomego podjęcia decyzji, której konsekwencje ona i jej rodzina będzie odczuwała przez całe życie.