Ponieważ w zeszłym roku komisja UNESCO z powodu pandemii się nie zebrała, 24 lipca nadrobiła straty i na liście dziedzictwa światowego umieściła aż 37 nowych obiektów. Większość z nich ma charakter kulturowy, jak protomiasto Dholavira w Indiach sprzed 5 tys. lat, cykl fresków w Padwie z XIV w., meczety w stylu sudańskim na Wybrzeżu Kości Słoniowej czy secesyjna kolonia artystów Mathildenhöhe w Darmstadt. Ale są też miejsca związane z ochroną krajobrazu kulturowego, jak kurdyjski Hawraman w Iranie czy górnicza Roşia Montană w Rumunii.
Wśród objętych w tym roku nadzorem UNESCO pomników przyrody obok Parku Ivindo w Gabonie, Kolchidzkich Lasów Deszczowych i Mokradeł w Gruzji, koreańskiego płaskowyżu pływowego Getbolj są pierwotne lasy bukowe Karpat, których część położona jest na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Ten wpis wynagradza nam trochę niesmak po precedensowym odroczeniu kwalifikacji Stoczni Gdańskiej.
Zaczęło się od tego, że Międzynarodowa Rada Ochrony Zabytków (International Council on Monuments and Sites) wystawiła Stoczni negatywną opinię, którą minister Magdalena Gawin określiła jako skandaliczną, bo wynika z niej, że pamięć o Solidarności dzieli, zimna wojna się nie skończyła, a wydarzenia w Gdańsku w 1980 r. miały charakter lokalny. Punkt sesji online, podczas którego miała zapaść decyzja dotycząca Stoczni, został przeprowadzony z naruszeniem przyjętych w UNESCO zasad i procedur. – Choć większości z 21 członków Komitetu nie miała zamiaru kierować się rekomendacją ICOMOSU i jej bronić, Rosjanie zablokowali dyskusję, do czego przychylił się prowadzący sesję Chińczyk Tian Xuejun – relacjonuje dr hab. Katarzyna Zalasińska, dyrektor departamentu ochrony zabytków MKDNiS. – Dyskusja początkowo miała być przeniesiona na kolejne dni i gdy wszystko szło w kierunku oficjalnego odroczenia, prowadzący po prostu nie dopuścili wspierających nas członków Komitetu do głosu.