Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Mizantrop i koryfeusz

O Bergmanie zrobi się głośno już tylko ten jeden jedyny raz: kiedy od nas odejdzie, pisaliśmy pół roku temu. Stało się - Ingmar Bergman umarł dziś, w domu na wyspie Faaroe u północnych wybrzeży Gotlandii. Miał 89 lat.

Fot. Gamma, BE&W  

W Szwecji zmarł słynny reżyser teatralny i filmowy Ingmar Bergman. Miał 89 lat. O śmierci reżysera poinformowała jego najbliższa rodzina. Bergman zmarł w swoim domu na wyspie Faaroe dzisiaj, 30 lipca, ok. 7 rano. Bergman był uważany za jednego z najwybitniejszych reżyserów w dziejach kina. Zadebiutował jako reżyser w 1944 roku. Jego najsławniejsze filmy to "Siódma pieczęć", "Tam gdzie rosną poziomki", "Szepty i krzyki", "Persona". Filmy "Źródło", "Jak w zwierciadle", "Milczenie", "Fanny i Aleksander" zostały nagrodzone Oscarami. Bergman był też laureatem nagrody specjalnej w Cannes i "Feliksa". Oprócz filmów, Bergman reżyserował spektakle teatralne i operowe, pisał też scenariusze i książki. 

Poniższy tekst publikowaliśmy 19 marca 2007 roku. 

  

"Jestem niby mrówka - która, wraz z innymi, wypełnia skórę martwego węża. Skóra wydaje się żyć, rusza się, bo my krzątamy się w jej środku." Któż jest autorem tej intrygującej wypowiedzi na temat kondycji człowieka i artysty? Nie może być inaczej – jest nim jeden z największych reżyserów filmowych w historii kina.

Pozycja szwedzkiego reżysera Ingmara Bergmana od wielu lat nie jest podważana, choć dodajmy: nie jest podważana przez tych, którzy znają jego twórczość. Jest to pozycja wielkiego koryfeusza i genialnego mizantropa, który zaszywał się na niemal bezludnej wyspie i od czasu do czasu kręcił przełomowy dla kina film, nad którym piała krytyka i spora część widzów-akolitów. Choć Bergman od wielu lat już milczy – ma jednak przecież 89 lat, zaś w kinie zadebiutował w roku 1945, – ciągle o nim głośno wśród pogrobowców kina autorskiego: tego bowiem kina jest Bergman nie tylko synonimem, lecz także symbolem – może tym największym.

Reklama