Kultura

Diego czy Maradona?

Maradona – bohater popkultury

Serial „Maradona – błogosławiony sen” („opowieść oparta na faktach”) pokazuje drogę piłkarza ku szczytom i ku przepaści – jak zarabiał miliony i jak na własne życzenie je tracił wraz ze zdrowiem i miłością fanów. Serial „Maradona – błogosławiony sen” („opowieść oparta na faktach”) pokazuje drogę piłkarza ku szczytom i ku przepaści – jak zarabiał miliony i jak na własne życzenie je tracił wraz ze zdrowiem i miłością fanów. Gianni Fiorito
Skomplikowaną osobowość i burzliwe życie Diego Maradony niełatwo ująć w filmowy kadr. Ale prób – dokumentalnych i fabularnych – ostatnio nie brakuje. Pokusie nie oparł się nawet Paolo Sorrentino.
Fabietto, głównemu bohaterowi filmu „To była ręka Boga” Paolo Sorrentino, obecność na meczu
Napoli pomogła oszukać przeznaczenie.Netflix Fabietto, głównemu bohaterowi filmu „To była ręka Boga” Paolo Sorrentino, obecność na meczu Napoli pomogła oszukać przeznaczenie.

Szkoda, że Maradona nie dożył premiery filmu „To była ręka Boga”. Jego życie pełne było hołdów oraz wyrazów uznania – autentycznych i wzruszających, interesownych i lizusowskich. Jednak dopiero reżyser Paolo Sorrentino, wielki fan futbolu, uchwycił neapolitański kult Diego symbolicznie, bez patosu ani padania na kolana. Argentyński geniusz piłki pojawia się w filmie w tle, mimochodem wpleciony w życie głównych bohaterów. Ale potrafi budzić emocje gorętsze niż niespełnione nastoletnie erotyczne zauroczenie. Potrafi również czynić cuda, a nawet pomóc oszukać śmierć.

„To była ręka Boga” jest najbardziej osobistym filmem Sorrentino. Wraca tu do okresu, gdy sam był nastolatkiem – co zbiegło się z przybyciem Maradony do Neapolu i potem poprowadzeniem SSC Napoli do pierwszego w historii tytułu mistrza Włoch. A to miało dla mieszkańców miasta – wyszydzanych i pogardzanych przez bogatą północ kraju – wyjątkowy smak. Tamten czas to dla młodego Paolo również wielka trauma spowodowana faktem, że z dnia na dzień został sierotą. Tylko z tego powodu tak długo odwlekał stworzenie filmu. Maradoną zafascynowany był od lat, scenariusz miał w głowie, ale obawiał się, że nie uniesie emocji związanych z przeżywaniem na nowo nagłej śmierci rodziców, spotęgowanych jeszcze koniecznością uchwycenia jej w kadr. Sposobem na ucieczkę z dna rozpaczy było dla niego wówczas, w drugiej połowie lat 80., zatopienie się w alternatywnej rzeczywistości oferowanej przez kino.

Kult i odkupienie

Gdy latem ubiegłego roku Sorrentino kręcił film, wykorzystując chwilę wytchnienia od pandemii, 60-letni Diego Armando Maradona nie pokazywał się publicznie. Ale o tym, że jest już jedną nogą na tamtym świecie, wiedziało tylko wąskie grono wtajemniczonych.

Polityka 51.2021 (3343) z dnia 14.12.2021; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Diego czy Maradona?"
Reklama