Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Dziewczynka za siedem krów

Dziewczynka za siedem krów. Jak po wojnie wykupywano żydowskie dzieci

Szkoła przy gminie żydowskiej w Nowej Rudzie, ok. 1946–47 r. Szkoła przy gminie żydowskiej w Nowej Rudzie, ok. 1946–47 r. Forum/RSW / Forum
Nowa, znakomita książka reporterska Anny Bikont „Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie” wchodzi znowu w sam środek polskich sporów o ratowanie Żydów. I oświetla nieznany fragment powojennej rzeczywistości.
Anna BikontMateusz Skwarczek/Agencja Wyborcza.pl Anna Bikont

Dwa zeszyty Lejba Majzelsa Anna Bikont znalazła, kiedy pracowała nad książką o Irenie Sendlerowej. Szaroniebieskie, szesnastokartkowe, wyblakłe, z napisem „Sprawozdanie z podróży służbowych L. Majzelsa w sprawie poszukiwania dzieci znajdujących się w rękach Polaków”. W zeszytach były 52 nazwiska dzieci, o które ktoś z krewnych na świecie się upomniał. Lejb Majzels z Centralnego Komitetu Żydów w Polsce wsiadał w pociąg, autobus, na furmankę, czasem szedł piechotą do miejscowości, gdzie mógł znaleźć wspomniane dziecko. Miał „dobry”, nieżydowski wygląd i często sporo pieniędzy przy sobie.

Bikont po latach odbywa podobną drogę, tyle że prowadzi ona przez archiwa, telefony, maile, podróże międzykontynentalne, idzie śladem zapisanych nazwisk dzieci. I jest to podróż wstrząsająca dla czytelnika z wielu względów – przede wszystkim dlatego, że oświetla szarą strefę kupowania dzieci i wyciągania ocaleńców za wszelką cenę z Polski. Widzimy dzięki niej, co znaczyło być dzieckiem, które nadal, choć wojna się skończyła, najbardziej bało się, że ktoś odkryje jego żydowską tożsamość. Pokazuje też głębokie struktury antysemickie, przyswajane przez te dzieci po to, żeby się wtopić w otoczenie, być niewidocznym. Bikont nie tworzy syntezy, pokazuje wycinek powojennej rzeczywistości skupiony na postaciach po to, żebyśmy mogli zobaczyć powikłane losy i na chwilę wejść w skórę bohaterów. Każda z tych historii zamienia się tu w pasjonujące śledztwo, które czyta się jak historię detektywistyczną.

Nowa książka Anny Bikont uzupełnia „Sendlerową. W ukryciu” i „My z Jedwabnego”. Autorka idzie dalej tropami, które wtedy odnalazła. Książka o Sendlerowej miała na początku przede wszystkim opowiadać o uratowanych (i nieuratowanych dzieciach), ale w rezultacie pozostały one w cieniu postaci Sendlerowej.

Polityka 7.2022 (3350) z dnia 08.02.2022; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Dziewczynka za siedem krów"
Reklama