3 lutego zmarł w wieku 86 lat Jarosław Marek Rymkiewicz. Był autorem wszechstronnym: zaczynał od klasycyzujących wierszy, pisał popularne dramaty i znakomicie przekładał Calderona czy Lorkę. Stworzył ważny „Umschlagplatz”, wiele znaczących rozpraw historycznoliterackich o Mickiewiczu i Słowackim, książkę „Leśmian. Encyklopedia”, a do tego wybitne eseje historyczne. Był laureatem nagrody Nike za książkę poetycką „Zachód słońca w Milanówku” i Nagrody im. Lecha Kaczyńskiego. Premier Morawiecki żegnał Rymkiewicza narodowego wieszcza, minister Gliński – patriotę, który „jak mało kto rozumiał i kochał Polskę”. Tymczasem jego wizja Polski nie bardzo przystaje do tego, co w nim widziała prawica. Jak napisał Szczepan Twardoch: „Wielki pisarz umarł. Ciemny, okrutny i pogański nihilista, przesiąknięty Nietzschem i Heglem twórca subtelnie utkanego z samych fałszów fantazmatu Polski, której był jedynym obywatelem. Język polski w drugiej połowie XX wieku nie posiadał lepszego niż on stylisty”.
W czterech esejach o polskiej historii: „Wieszanie”, „Kinderszenen”, „Samuel Zborowski” i „Reytan. Upadek Polski”, Rymkiewicz nie tylko interpretował przeszłość, ale i tworzył możliwą wizję przyszłości. Wielokrotnie przywoływał Mickiewiczowski podział na dwie Polski: ludzi „rozsądnych”, „Europejczyków”, którzy chcą, żeby Polska przestała istnieć, roztopiła się, i Polskę „szaleńców” i „barbarzyńców”, którzy chcą, żeby istniała. Uważał, że jedyną właściwą drogą dla Polski są rządy Jarosława Kaczyńskiego. Pisał do niego w słynnym wierszu po katastrofie smoleńskiej: „Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei/ Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu Jarosławie!