Śpiewa, rapuje, krzyczy, ryczy – 27-letnia Haru Nemuri w ciągu pięciu lat przeszła drogę od domowego studia nagraniowego do wyprzedawanych koncertów w Europie i USA. Skoro na równi fascynują ją lokalna awangarda i J-pop, anglosaski hardcore i rap, nie zamierza z niczego rezygnować ani nawet uspójniać, woli miotać się między skrajnościami. Na drugiej płycie „Shunka Ryougen” (TO3S Records, 5/6) karuzelę stylistyczną zwiastuje już sama liczba utworów – 21. Są tu niemal radiowe piosenki i modny trap, ale co rusz przerywane rozmaitymi hałasami, zdarza się nawet metalowy growling. Mimo globalnej kariery Nemuri trzyma się języka japońskiego, po angielskie frazy sięga punktowo. Internetowe translatory pozwalają jednak sprawdzić, że jej teksty są równie rozstrzelone jak aranże. Wkurza ją polityka i korporacje, szuka winnych kryzysu klimatycznego, gdzie indziej woła o przyjaźń i miłość. A więc mętlik – konfundujący i fascynujący.
Ocena: 5/6