Wychodził na miasto po tekst
Wychodził na miasto po tekst. Warszawa oczami Mirona Białoszewskiego
W setną rocznicę urodzin Mirona Białoszewskiego 30 czerwca Poczta Polska wypuściła znaczek z wizerunkiem poety. Tego samego dnia otworzyła się w warszawskim Muzeum Woli wystawa „Białoszewski nieosobny”. Ten 30 czerwca jest trochę umowny, bo zdaje się, że Białoszewski urodził się 30 lipca 1922 r., ale jego ojciec ze stryjem, kiedy poszli do parafii go zapisać, to nie pamiętali dokładnej daty urodzin i podali 30 czerwca. I tak zostało. Już wcześniej tej wiosny w serii Utworów Zebranych w Państwowym Instytucie Wydawniczym ukazały się „Dokładane treści” (pierwsza część „Tajnego dziennika”, który wcześniej w całości wyszedł w Znaku).
W lipcu dalej będziemy świętować, bo w wydawnictwie Dowody na Istnienie ukazuje się książka niespodziewana – zbiór reportaży Białoszewskiego pt. „Na każdym rogu ta sama truskawka”. Te jego gazetowe, tużpowojenne teksty nie były do tej pory znane. Teraz dostajemy je po raz pierwszy, zebrane przez Adama Poprawę, i jest ich tutaj ponad 160 (Białoszewski napisał ponad tysiąc tekstów w gazetach).
W jednym ze wspomnień tak opisał ten czas: „Kiedy zbuntowałem się przeciw sortowaniu [listów na poczcie], zacząłem pracować jako dziennikarz w warszawskim popołudniowcu »Kurierze Codziennym«. Praca wymagała biegania kłusem, latania, dużo energii. Pracowałem w dziale miejskim. Rano szedłem do pogotowia, gdzie dowiadywałem się o wypadki, następnie do straży pożarnej, a jak śnieg padał, trzeba było biec na dworzec i dowiadywać się, co z pociągami. [...] A pisać było o czym. Warszawa się urządzała, podnosiła z gruzów, niesłychane tematy. Najgrubsze”.
Przed sztancą
Nawet krótkie notki z działu miejskiego w wydaniu Białoszewskiego są smakowite. Miron zapuszcza się w zburzone miasto i odkrywa je też dla siebie, gada z ludźmi, lubi to.