Wniosek okazał się następujący: o ile na Zachodzie spora część kultury popularnej ma tożsamość gejowską i tak się manifestuje, o tyle w Polsce każda tego typu ekspresja uznawana jest za niebezpieczną i wywrotową. Dlaczego jesteśmy inni?
Piosenkarka Kayah wydała właśnie płytę „Music For Boys&Gays”, na której znalazły się piosenki m.in. Madonny, Kylie Minogue i Zdzisławy Sośnickiej. Dlaczego akurat te piosenkarki są ulubienicami gejów? Sami zainteresowani mówią, że to artystki wybitne, z którymi geje mogą się utożsamiać, ponieważ musiały one „walczyć o swoje”. O co walczą potencjalni nabywcy płyty? Odpowiedzi miała dostarczyć wspomniana na wstępie debata, którą zorganizował „Dik Fagazine”, ukazujące się od dwóch lat pismo poświęcone sztuce gejowskiej. Nieprzypadkowo w tym samym czasie można było obejrzeć w Zamku Ujazdowskim wystawę malarza i wideoartysty Karola Radziszewskiego „Zawsze chciałem”. Radziszewski jest założycielem i twórcą „Dika”, a jego wystawa, często w czasie debaty przywoływana, pokazuje typowe uwikłania homoseksualnej wrażliwości i tożsamości w konteksty kultury zastanej, także tradycjonalistycznej i nierzadko homofobicznej. Bo, jak przekonują najbardziej zainteresowani, Polska wciąż jest dla gejów ojczyzną niełaskawą.
„We współczesnej Polsce prawa gejów i lesbijek wpisane zostały w irracjonalną, gotycką narrację, walkę dobra ze złem, ciemności ze światłem, dualistyczną pułapkę efektownego i sadomasochistycznego konfliktu” – piszą w książce „Miłość i demokracja” Paweł Leszkowicz i Tomasz Kitliński.
Niedawno w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej odbyła się debata na temat kultury gejowskiej.
Polityka
21.2007
(2605) z dnia 26.05.2007;
Kultura;
s. 76
Reklama