Odważna i romantyczna
Wielka Sinéad O’Connor: odważna i romantyczna. Wszystkim grała na nosie
Dla dużej części opinii publicznej kariera Sinéad O’Connor trwała ledwie dwa i pół roku: od premiery głośnego singla „Nothing Compares 2 U” do gestu zniszczenia zdjęcia Jana Pawła II przed kamerami amerykańskiej telewizji. To mocno uproszczona wizja, łącząca osoby mniej zainteresowane muzyką oraz te skłonne bezwarunkowo bronić kościelnej hierarchii. Ale i do tych grup przebiła się nieprawdopodobna ekspresja emocjonalna songu o tęsknocie za utraconą miłością i kochanku, który przerwał związek – jak pamiętamy z tekstu – „15 dni i siedem godzin” wcześniej. Utwór napisany został przez Prince’a, ale dopiero Irlandka potrafiła go wywindować na szczyt list przebojów w swojej wersji w 1990 r.
Do masowej świadomości przebiła się też migawka z „Saturday Night Live” – w październiku 1992 r., przed wielomilionową widownią tego programu, O’Connor odśpiewała „War” Boba Marleya, po czym podarła zdjęcie Jana Pawła II. Za kulisami NBC powiedzieli jej po tym, że jest spalona w branży. W kolejnym wydaniu SNL aktor Joe Pesci zademonstrował na wizji starannie posklejaną (sic!) fotografię papieża. W jednym z komentarzy do zajścia sędziwy Frank Sinatra zauważył, że gdyby Sinéad była mężczyzną, „nakopałby jej w tyłek”. A popularny wtedy raper MC Hammer sugerował, żeby pierwszym samolotem odesłać ją do Europy. Na najbliższym występie Irlandki – podczas prestiżowego, jubileuszowego koncertu Boba Dylana w wielkiej Madison Square Garden – została wybuczana przez publiczność. Zdruzgotaną dziewczynę ze sceny sprowadzał Kris Kristofferson.
Dzień później wróciła do menedżera Dylana, żeby wytłumaczyć, po co był cały ten gest z papieżem, relacjonowała świeże wówczas doniesienia mediów o gwałceniu dzieci przez katolickich księży w Irlandii i zamiataniu sprawy pod dywan.