Ten tytuł był do niedawna jedną z największych zaległości na polskim rynku. Ale wreszcie jest. Wydanie pierwszego tomu „Scotta Pilgrima” (przeł. Paweł Bulski, Nagle Comics, 5/6) zbiegło się w czasie z premierą animowanego serialu na podstawie komiksu Kanadyjczyka Briana Lee O’Malleya, a oba są prawdziwą ucztą. Niby to klasyczna opowieść o dwudziestoparoletnim przegrywie, który próbuje poukładać sobie życie (choć zajmuje go przede wszystkim granie w zespole) – ale przefiltrowana przez popkulturowe doświadczenia początku wieku, od komiksów superbohaterskich po gry wideo: w końcu tytułowy bohater musi stoczyć serię dosłownych pojedynków z byłymi chłopakami swojej ukochanej. Po 20 latach od premiery „Scott Pilgrim” ma już lekki sznyt retro, ale miejsca wśród najważniejszych premier ostatnich dekad nie stracił.
Ocena: 5/6