Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

W pogoni za perfekcją

Barbra Streisand i tysiąc stron niezwykłej autobiografii. Zawsze goniła za perfekcją

Barbara Streisand Barbara Streisand Getty Images
„Znacznie przyjemniej było marzyć o sławie, niż być sławnym” – pisze Barbra Streisand w swych wspomnieniach. Liczą blisko tysiąc stron. Ale też jest co wspominać.
1965 r.Getty Images 1965 r.

Streisand zarzeka się we wstępie swojej autobiografii, że nie chciała napisać tej książki. Że ceni sobie prywatność, skończyła z występami, na emeryturze chce jeść z mężem lody kawowe i przytulać swe trzy pieski (z których dwa to klony jej ukochanego zmarłego Sammie). Ale – jak zauważa – w życiu publicznym krąży o niej wiele nieprawdy, a nie wierzy, aby ktokolwiek potrafił to naprawić. Więc choć nie chciała, to musiała to zrobić. Na pierwszych stronach podsuwa argumenty. Opowiada o kolacji z „drogim przyjacielem”, operatorem i reżyserem Andrzejem Bartkowiakiem, któremu zaprzyjaźniony lekarz powiedział, że „Streisand to suka”. Kiedy Bartkowiak zapewniał, że „to bardzo miła osoba”, przyjaciel pozostał nieugięty. „Nie, nie jest”. Skąd to wie? „Przeczytałem o tym w czasopiśmie”. Dla Streisand ten upór to dowód siły słowa drukowanego. I ta siła tłumaczy 996 stron wspomnień „My Name is Barbra”, jakie wyszły spod jej pióra. Bez niczyjej pomocy – jeśli nie liczyć archiwisty, który miał odświeżyć jej pamięć.

Od urodzenia niecierpliwa i przekonana o swym potencjale, jako młoda dziewczyna na schodach przeciwpożarowych mizernego budynku na Brooklynie toczyła filozoficzne debaty z najbliższą przyjaciółką, zagorzałą ateistką. Pewnego dnia oświadczyła, że zdoła udowodnić istnienie Boga. Wskazała mężczyznę idącego chodnikiem i zapewniła swą przyjaciółkę, że jeśli będzie się żarliwie modlić, to przechodzień zstąpi z krawężnika. Kilka sekund później tak się właśnie stało. „Naszły mnie wówczas dwie myśli” – pisze Streisand. „Pierwsza: ale miałam szczęście! I druga: Bóg istnieje, i właśnie drogą modlitwy skłoniłam Go, by zrobił to, czego chciałam. Myślę, że wtedy właśnie zaczęłam wierzyć w siłę woli”.

Polityka 51.2023 (3444) z dnia 12.12.2023; Kultura; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "W pogoni za perfekcją"
Reklama