Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Świat po zagładzie

„DOOM” kończy 30 lat. Gra, która zmieniła świat i pobiła wszelkie rekordy

John Romero (po lewej) na tle oryginalnego menu gry „DOOM”, Milan Games Week, 2016 r. John Romero (po lewej) na tle oryginalnego menu gry „DOOM”, Milan Games Week, 2016 r. Rosdiana Ciaravolo / Getty Images
30 lat temu miał premierę „DOOM” – jedna z najważniejszych gier wideo w historii. Oto jak grupa fanów metalu, fantasy i programowania zmieniła świat.
John CarmackForum John Carmack

Dokładnie 9 grudnia 1993 r. senator Joe Lieberman wygłosił w Izbie Wyższej Kongresu USA słynne przemówienie, w którym zaatakował gry wideo za brutalność, domagając się wprowadzenia praw federalnych umożliwiających cenzurowanie tego medium. Opisując ze szczegółami najstraszniejsze przywary tej szatańskiej rozrywki („Krew tryska z odciętych głów”), nie przewidywał, że piekło odpowie już następnego dnia – i to pełnoskalową inwazją. 10 grudnia Jay Wilbur z amerykańskiej firmy id Software wcisnął przycisk komputera, wydając komendę wysłania pliku „doom1_0zip” na ogólnodostępny serwer FTP Uniwersytetu Wisconsin. W wyniku tej decyzji hordy krwiożerczych demonów wdarły się do naszego świata. Miejscem pierwszej bitwy z diabelskim pomiotem była baza wojskowa na Marsie. A gracz, wcielając się w kosmicznego marine, eksterminował plugastwo z piekła rodem między innymi za pomocą piły łańcuchowej, strzelby, wyrzutni rakiet, karabinu plazmowego i superbroni BFG (w rozwinięciu: Big Fucking Gun). A wszystko to z oszałamiającą wówczas płynnością wyświetlania kadrów, w olśniewającej oprawie wizualnej.

Jeżeli senator Lieberman uważał za skrajnie brutalne takie tytuły, jak piętnowane w pamiętnej tyradzie „Mortal Kombat” czy „Night Trap”, hektolitry juchy i niekończąca się rzeź umiejscawiały „DOOM” poza skalą. Twórcy „DOOM” uwielbiali muzykę metalową, której słuchali także podczas pracy, i taka też była ich gra: niezwykle dynamiczna, szybka, bezustannie pompująca do krwiobiegu adrenalinę, brutalna, obrazoburcza i niebiorąca jeńców. I między innymi właśnie dlatego stała się fenomenem kulturowym.

Pechowy rzut kością

Nazwę gry jej twórcy zaczerpnęli z ikonicznej sceny z wcielającym się w ambitnego bilardzistę Tomem Cruise’em w filmie „Kolor pieniędzy”.

Polityka 51.2023 (3444) z dnia 12.12.2023; Kultura; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Świat po zagładzie"
Reklama