Erudyta i autorytet
Janusz Majewski: erudyta, autorytet, dżentelmen. Zawsze stał po słonecznej stronie życia
Wybitny reżyser, spełniony pisarz. Ale talentów miał więcej. Wyuczoną profesją Janusza Majewskiego była architektura. Doskonale rysował, nie sprawiało mu to jednak szczególnej przyjemności. Znacznie bardziej lubił fotografować. Zawodową przygodę zaczynał od scenografii m.in. przy filmach Antoniego Bohdziewicza („Rzeczywistość”). W łódzkiej Filmówce kształcił się na operatora, by po kilku semestrach przenieść się na Wydział Reżyserii, gdzie odnalazł w końcu swoje prawdziwe powołanie.
Kochał jazz, kolarstwo, gust szlifował lekturami klasyków, m.in. Stendhala, Dickensa, France’a oraz absurdalnym poczuciem humoru lansowanym na łamach „Przekroju” głównie przez Gałczyńskiego i jego teatrzyk Zielona Gęś. W trakcie studiów opiekunami artystycznymi Janusza byli Andrzej Munk, Jerzy Bossak, Stanisław Różewicz, a mentorem – Jerzy Mierzejewski, z którym pod pseudonimem J.J. Sandbarmay (sandbar – mierzeja, May – maj) napisali dwa scenariusze. Jego najbliższym kumplem został Roman Polański. Razem wynajmowali pokój, rywalizując nie tylko o miano największych playboyów uczelni. Janusz miał naturę prymusa. Jego odpowiedzią na sukces „Dwóch ludzi z szafą” była surrealistyczna etiuda „Rondo” ze Sławomirem Mrożkiem i Stefanem Szlachtyczem. Oba te krótkie metraże stały się symbolami nowej jakości i odwilżowych zmian zachodzących w sztuce.
Janusz Majewski postrzegał siebie przede wszystkim jako rzemieślnika obdarzonego fenomenalnym zmysłem tworzenia kina gatunkowego. Rosnącą popularność telewizji wykorzystał jako poligon doświadczalny dla form lekceważonych, pomijanych w rodzimej kinematografii. Przenosząc na mały ekran w 1961 r. jedno z opowiadań Stanisława Lema („Wierny robot”), stał się krajowym pionierem kina science fiction.