Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Grały i wygrały

Grammy: kobiety grały, wygrały i dominują. Gdzie ci mężczyźni?

Kobiece trio Boygenius (od lewej: Phoebe Bridgers, Julien Baker, Lucy Dacus) z trzema statuetkami. Swoją dokłada Taylor Swift. Kobiece trio Boygenius (od lewej: Phoebe Bridgers, Julien Baker, Lucy Dacus) z trzema statuetkami. Swoją dokłada Taylor Swift. Frederic J. Brown / AFP / EAST NEWS
Jeśli od lat mówi się o wyrównywaniu szans w świecie kultury, tegoroczne Grammy pokazały efekt końcowy: kobiecą dominację w większości kategorii. Jak do tego doszło?
Tracy ChapmanJohn Shearer/Getty Images Tracy Chapman

Dla środowisk walczących od lat o równe szanse dla kobiet w show-biznesie tegoroczne, 66. nagrody Grammy musiały wyglądać jak sen. Taylor Swift – najpotężniejsza dziś postać na scenie pop – nie tylko zdobyła statuetkę za Album roku, ale też odebrała ją po raz czwarty w swojej karierze, bijąc tym samym wieloletni rekord trzech panów: Paula Simona, Franka Sinatry i Steviego Wondera.

Swift tę najważniejszą statuetkę odebrała sprzed nosa nominowanym: swojej przyjaciółce Lanie Del Rey, a także Miley Cyrus, Janelle Monáe, Olivii Rodrigo, SZA oraz młodszym koleżankom z kobiecego tria Boygenius. W drugiej najważniejszej kategorii – Najlepsze nagranie roku – Miley Cyrus zostawiła w pobitym polu Billie Eilish, Victorię Monét, a także wymienione już Swift, SZA, Rodrigo i Boygenius. W obu kategoriach za symboliczny – ale skazany na klęskę – czynnik męski odpowiadał Jon Batiste.

Teza o przygniatającym triumfie kobiet potwierdza się, gdy zajrzymy do kolejnych przegródek. Piosenka roku? Billie Eilish (za utwór do filmu „Barbie”, który przyniósł jej jeszcze jedną statuetkę). Najlepsza nowa artystka? Victoria Monét. Najbardziej oklaskiwane koncerty, a zarazem najbardziej wzruszające momenty gali? Na pewno powrót na scenę po wieloletnim milczeniu Tracy Chapman, autorki przeboju „Fast Car”, który na nowo nagrał ostatnio Luke Combs, czyniąc z Chapman pierwszą czarnoskórą kobietę z numerem jeden na listach bestsellerów muzyki country. No i pierwszy w historii Grammy – w co trudno uwierzyć – występ Joni Mitchell, 80-latki wracającej do czynnej działalności po udarze mózgu, który odebrał jej władzę w nogach i głos. Zmienionym dziś tembrem i na siedząco zaśpiewała piosenkę „Both Sides, Now” napisaną, gdy miała 22 lata, a przy okazji odebrała całkiem aktualną Grammy w kategorii Najlepszy album folk.

Polityka 8.2024 (3452) z dnia 13.02.2024; Kultura; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Grały i wygrały"
Reklama