Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Mglisty Mark

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Wystawa Marka Rothki w Fondation Louis Vuitton w Paryżu trwa do 2 kwietnia 2024 r. Wystawa Marka Rothki w Fondation Louis Vuitton w Paryżu trwa do 2 kwietnia 2024 r. Farzaneh Khademian/ABACAPRESS.COM / EAST NEWS
Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Malarz do kontemplowania to taki, przy którego obrazie należy spędzić co najmniej 10 minut, najlepiej w bezruchu i ze wzrokiem błądzącym po powierzchni płótna lub – wręcz przeciwnie – w stuporze, ze wzrokiem wbitym w jeden jego punkt. Organizatorzy paryskiej wystawy postarali się o jak najlepsze warunki do zadumy. Na wystawie panuje półcień i tylko punktowo doświetlono poszczególne dzieła, tak by nic nie rozpraszało pożądanego skupienia na kolejnych arcydziełach. Zgodnie z intencjami twórcy, który zawsze uważał, że należy prezentować jego prace tak, by mogły widza wciągnąć, osaczyć, zawładnąć nim.

Sęk w tym, że świat, który wykreował w swojej sztuce Mark Rothko, bez wątpienia hipnotycznie zajmujący, w masie jest jednak dość monotonny. Wraz z kolejnymi obrazami percepcja lekko tępieje, a z kontemplacji schodzi ciśnienie. Szczególnie gdy stoimy przed jego najpóźniejszymi, szaro-czarnymi pracami. Akurat w przypadku tego artysty więcej wcale nie musi oznaczać lepiej. Przynajmniej jeśli chodzi o intymny kontakt ze sztuką. No, chyba że ktoś ma dużo czasu i pieniędzy, kupi bilety na cztery dni i każdy z nich poświęci – z nowymi siłami – na jedno piętro ekspozycji.

Tym bardziej że na czterech piętrach paryskiej fundacji zgromadzono 115 obrazów, co przy owych 10 minutach zadumy oznaczałoby prawie 20-godzinny szlak poznawczo-medytacyjny. I nawet minuta na dzieło, co w przypadku Rothki zakrawa na herezję, oznacza dwugodzinną wędrówkę przez wystawowe sale.

Późny mistrz

Pierwszy poziom ekspozycji można zaliczyć względnie szybko, zgromadzono tam bowiem wczesne prace artysty, które do kontemplowania, ale i do podziwiania umiarkowanie się nadają. Rzucić okiem jednak warto, bo są świetną egzemplifikacją popularnej ludycznej formuły „i kto by przypuszczał, że coś z tego będzie”.

Polityka 12.2024 (3456) z dnia 12.03.2024; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Mglisty Mark"
Reklama