Drogocenne drugie życie
Drogocenne drugie życie rzeczy. Dziś świerk jest premium, dąb to złoto. Kleju lepiej unikać
Kiedyś luksus błyszczał i onieśmielał, teraz najdroższe marki uciekają od przepychu. Co jest dzisiaj premium w designie?
Rzeczywiście, kody tak zwanego starego premium przestają obowiązywać, bo świat się zmienia. Zaczynamy doceniać projektowanie, które bierze pod uwagę przyszłość produktu. Zastanawiamy się, czy i jak się podda recyklingowi. Dzisiaj premium oznacza również, że znane jest pochodzenie surowców, z których powstał produkt, procesy technologiczne są transparentne, a to, co dostajemy – na przykład krzesło czy kanapa – jest „czyste”.
IKEA, dla której projektowałam, parę lat temu postanowiła wprowadzić do produkcji mebli płytę wiórową z zerową emisją substancji szkodliwych. I taka właśnie płyta stała się bezpiecznym standardem na wielu rynkach. Z kolei sofy Revo, jakie zaprojektowało studio Pearson Lloyd dla Profim, którego jestem dyrektorką kreatywną, nie mają tradycyjnej drewnianej konstrukcji. Tak zwane skrzynie, które są podstawą ich formy, zamiast z drewna, wykonano z wtórnego tworzywa REPP, czyli przetworzonego, spienionego polipropylenu.
Szkoda drewna?
Tak. Każde drewno jest dziś luksusem, materiałem premium. Dębów prawie już nie ma, to unikatowe, bezcenne drzewa rosnące setki lat. Dąb w projektowaniu powinien być złotem. Dlatego w produkcji masowej najlepiej, żebyśmy sięgali po materiały już raz użyte i przetworzone. I takie, które będzie można przetworzyć po raz kolejny. W jeszcze większym stopniu dotyczy to marek luksusowych, od których oczekujemy najwyższych standardów, w tym właśnie cyrkularności. Szczególnie one powinny dawać drugie życie produktom, bo używają najcenniejszych dziś, bo rzadkich surowców.
Czyli dzisiaj to jest premium, co można wykorzystać i przetworzyć wiele razy i co po wielokrotnej eksploatacji zniknie gładko i bezśladowo. Masz przykład takich rozwiązań dla marek z najwyższej półki?
Ostatnio zaprojektowałam modułowe stoisko ekspozycyjne dla elektrycznych samochodów BMW. Składa się z wizualnie lekkich, ażurowych elementów, przypominających meble parkowe. Mamy tu platformę, ławeczkę, kwietnik, ścianki działowe, recepcję i przestrzenny pawilon. Wszystko z eleganckich szczebelków z drewna świerkowego. Najważniejszy jest fakt, że to stoisko „wielorazowego użytku” – można je składać i rozkładać, adaptując do różnych przestrzeni i miejsc. A po wykorzystaniu wszystkie elementy będzie można przenieść w przestrzeń miejską i wykorzystać jako meble plenerowe. W parku czy na placu zabaw.
Pamiętam jak w 2021 r. Maria Porro, pierwsza kobieta na stanowisku prezesa mediolańskich targów Salone del Mobile, zarządziła koniec marnotrawstwa i wyrzucania na śmietnik stoisk budowanych przez wielkie marki. Wszystko, co dało się wykorzystać powtórnie, miało dostać nowe życie. Czy takie podejście obowiązuje też przy projektowaniu produktów?
Zamiast odpowiedzi pokażę krzesło, które zaprojektowałam dla Profim. Nazywa się Normo, bo chciałabym, żeby takie podejście do designu stało się normą. To krzesło wyprodukowano w ponad połowie z materiałów z recyklingu – po latach będzie je można przetworzyć w 96 procentach. Zamiast drewna użyliśmy w nim polipropylenu, w 100 procentach z odzysku. W tym krześle nie ma też zszywek, które się nie poddają recyklingowi.
Tapicerka bez zszywek?
Zastosowaliśmy prostą, ale innowacyjną technikę, polegającą na zaciąganiu tapicerki na mebel za pomocą specjalnego sznureczka. Bezpieczna, praktyczna i eko. Dodam, że nie użyto w tym krześle ani kropli kleju.
A dlaczego odpowiedzialny design unika kleju?
Bo sklejonych materiałów nie można potem rozdzielić, a jeśli warstw nie można odseparować to równocześnie nie da się ich poddać recyklingowi.
Zgodzisz się z tezą, że nasz czas, czyli ponowoczesność nie lubi trwałości, która była wartością w poprzednich epokach. Co po nas zostanie?
Nie wiem, czy ponowoczesność nie lubi trwałości, ale wiem, że zostanie po nas to, co wybierzemy, żeby zostało.