Kultura

Biennale gościnności

Biennale w Wenecji: kto szuka w sztuce nowych doświadczeń, powinien tu zajrzeć

Pawilon australijski uhonorowany Złotym Lwem: niezwykła instalacja „Kith and Kin” (Bliscy i krewni) Archiego Moore’a, artysty o aborygeńskich korzeniach Pawilon australijski uhonorowany Złotym Lwem: niezwykła instalacja „Kith and Kin” (Bliscy i krewni) Archiego Moore’a, artysty o aborygeńskich korzeniach EPA/Andrea Merola / PAP
Tegoroczne Biennale w Wenecji to rzecz dla szukających nowych doświadczeń i nieoczywistości. A obecność Polaków da się zauważyć.

Biennale sztuk w Wenecji przypomina trochę szkołę. Wszyscy mają wykonać pracę zadaną przez kuratora. A później zjeżdża się cały świat sztuki, by oceniać, kto najlepiej odrobił lekcję. Konkurencja jest spora, bo w szranki o tytuł prymusa stanęło w tym roku 88 krajów. Narodowe pawilony, w których można się popisać artystycznym kunsztem i pomysłowością, zajmują – w zależności od zaradności ich organizatorów tudzież historycznych zaszłości – od kilkudziesięciu do nawet 600–800 m kw. (Niemcy, Wielka Brytania). Kurator całego Biennale ma lepiej – na zmaterializowanie swojej wizji na tzw. wystawie międzynarodowej dysponuje powierzchnią kilkunastu tysięcy metrów.

Tym razem zadanie wydawało się teoretycznie proste. Należało zmierzyć się z tematem „Foreigners Everywhere” (czyli: Cudzoziemcy są wszędzie). Jak sobie poradzili „uczniowie” z całego świata oraz „pan profesor”, którego rolę tym razem odgrywał doświadczony i szanowany brazylijski historyk sztuki Adriano Pedrosa? W pewnym uproszczeniu można wskazać cztery, niekiedy przenikające się, niekiedy wyraziście i odrębnie zarysowane konwencje, które cieszyły się największym powodzeniem.

Najlepsze dzieło w sekcji międzynarodowej nagrodzone Złotym Lwem: gigantyczna „pajęczyna” Mataaho Collective, grupy maoryskich artystekMarco Zorzanello/La Biennale di VeneziaNajlepsze dzieło w sekcji międzynarodowej nagrodzone Złotym Lwem: gigantyczna „pajęczyna” Mataaho Collective, grupy maoryskich artystek

Konwencja literalna. Cudzoziemcy, czyli ci, którzy przybywają z obcej ziemi: uciekinierzy wojenni, migranci ekonomiczni itd. Gangi w Szwecji czy Belgii, exodus na Lampedusę, obozy w Turcji, płot między Meksykiem a USA, azjatycka tzw. tania siła robocza w krajach arabskich itd. Ileż to nie tyle „pięknych”, co ważnych i mocnych tematów aż prosiłoby się o artystyczną obróbkę. Niestety, niewiele pojawiło się prac wyrazistych, które na dłużej zapadłyby w pamięć. Podobnych do tej, którą przed pięciu laty pokazał w Wenecji szwajcarski artysta Christoph Büchel.

Polityka 20.2024 (3463) z dnia 07.05.2024; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Biennale gościnności"
Reklama