Heroiny końca świata
Heroiny w dzikim uniwersum „Mad Maxa”. I nie tylko. Kobiety na ekranie budzą respekt
Milcząca, czujna, nieustannie przygotowana do starcia. Życie w zrujnowanym przez zagładę klimatyczną i wojnę nuklearną świecie nauczyło ją gotowości na wszystko, walki o wodę, pożywienie, przetrwanie. Cesarzowa Furiosa, brawurowo zagrana przez Charlize Theron w filmie „Mad Max: Na drodze gniewu”, z miejsca stała się ikoną kina akcji. Jeszcze zanim w 2015 r. film trafił do kin, krytycy zastanawiali się, czy Tom Hardy sprosta kultowej roli, którą wcześniej grał Mel Gibson. A ostatecznie okazało się, że to jednak Charlize Theron zdominowała ekran. „To jest jej film” – powtarzał Hardy w wywiadach.
Furiosa była oficerką w armii okrutnego Wiecznego Joego, do czasu, gdy zbuntowała się przeciw tyranowi i uwolniła jego „żony” przetrzymywane w haremie. Theron mówiła w wywiadach, że nie postrzega granej przez siebie postaci jako klasycznej bohaterki. Furiosa uwalnia kobiety nie tyle z chęci ocalenia ich przed okrutnym losem, ile powodowana żądzą zemsty na mężczyźnie, który ją skrzywdził. Zabiera mu zniewolone żony, bo wie, że to najbardziej go zaboli. Dopiero później między kobietami nawiązuje się rodzaj siostrzanej więzi, a prywatna wendeta Furiosy staje się symbolicznym ciosem w patriarchalne, oparte na wyzysku i przemocy społeczeństwo. Krytyczka „The New York Timesa” Manohla Dargis dostrzegła wręcz w tym buncie metaforę zachodzącej w filmowej branży zmiany, dzięki której w wysokobudżetowych blockbusterach zaczęło się pojawiać więcej kobiet będących równorzędnymi partnerkami męskich herosów.
Tina, Theron, Taylor-Joy
Grana przez Theron bohaterka wymykała się łatwym kategoryzacjom. Była zdeterminowana i wprawiona w walce, lecz jednocześnie inteligentna i wrażliwa (czego nie należy mylić ze słabością).