Kultura

Z potrzeby piękna

Kiedyś zbierał krawaty, dziś filiżanki. Ma już 500, będzie więcej

Pod lupą. Różne logotypy i sygnatury pozwalają prześledzić wędrówkę filiżanki z miejsca jej produkcji do pracowni artystycznych, gdzie była dekorowana mechanicznie lub malowana ręcznie. Dzięki tym stemplom można też w miarę dokładnie określić czas powstania cennego obiektu. Pod lupą. Różne logotypy i sygnatury pozwalają prześledzić wędrówkę filiżanki z miejsca jej produkcji do pracowni artystycznych, gdzie była dekorowana mechanicznie lub malowana ręcznie. Dzięki tym stemplom można też w miarę dokładnie określić czas powstania cennego obiektu. Olo Studio
Andrzej Kareński-Tschurl ma w sobie imperatyw podążania za pasją. Kiedyś zbierał krawaty. Dziś ich już nie nosi, a każdy zamieniłby na filiżankę do mokki. Jego niezwykła kolekcja ponad 500 filiżanek powstała z ucieczek do przeszłości w świat kunsztu i wrażliwości artystycznej.

W dwóch dużych gablotach poznańskiego mieszkania Anny i Andrzeja Kareńskich-Tschurl udało się wyeksponować jedynie 360 filiżanek. Kolekcjoner nie ma zgody na umieszczenie trzeciego regału: – Żona protestuje przeciw zmianie funkcji mieszkalnej na muzealną. Już teraz odwiedzający nas znajomi starają się zachować bezpieczny dystans wobec zbiorów. A ja uważam, że właśnie one dodały charakteru i klimatu wnętrzom w kamienicy.

Andrzej Kareński-Tschurl przed jedną z gablot eksponujących zbiory filiżanek w jego poznańskim mieszkaniu.Olo StudioAndrzej Kareński-Tschurl przed jedną z gablot eksponujących zbiory filiżanek w jego poznańskim mieszkaniu.

Inspirujący prezent

To było jakieś 10 lat temu. Z okazji urodzin Anna podarowała Andrzejowi filiżankę Rosenthala o rzadko spotykanej reliefowej dekoracji porcelany porcelaną techniką pâte-sur-pâte. Wypatrzyli ją razem podczas wernisażu w jednej z poznańskich galerii sztuki połączonej z antykwariatem. – Kilka razy podczas imprezy wracałem przed witrynę, w której stała – wspomina Kareński-Tschurl. – Nie uszło to uwagi żony. Kupiła filiżankę w tajemnicy przede mną! Parę dni później czułem wielką radość, trzymając ją w dłoniach. Wtedy też zaświtała mi myśl, że wspaniale byłoby mieć własną kolekcję filiżanek do mokki, pochodzących wyłącznie z manufaktury Rosenthal, reprezentujących różne okresy jej działalności, rozmaite style, formy, techniki.

Gablota, dzięki podziałowi na identyczne „okienka” o wymiarach 11 x 11 cm, wyklucza umieszczenie w niej filiżanek większych niż te do mokki. Zastosowana w projekcie mebla transparentna płyta akrylowa nie odwraca uwagi od zdobień na porcelanie i od jej kolorystyki.Olo StudioGablota, dzięki podziałowi na identyczne „okienka” o wymiarach 11 x 11 cm, wyklucza umieszczenie w niej filiżanek większych niż te do mokki. Zastosowana w projekcie mebla transparentna płyta akrylowa nie odwraca uwagi od zdobień na porcelanie i od jej kolorystyki.

W trakcie poszukiwań spotykał jednak tak ciekawe egzemplarze innych firm, że postanowił rozszerzyć swoje zbiory o modele z różnych niemieckich manufaktur. Zadanie dość ambitne, jeśli zważyć, że na przestrzeni 300 lat istniało przynajmniej 100 dobrych zakładów... Ale co tam terytorialne ograniczenia, obecnie Andrzej Kareński-Tschurl uzupełnia kolekcję o obiekty z innych krajów: z Danii, Włoch, Austrii, Węgier, Szwecji, Anglii oraz Francji. Absorbująca pasja przekłada się na przyjemności: każdego dnia kolekcjoner może popijać espresso z innego zdobycznego eksponatu.

Polityka 17/18.2025 (3512) z dnia 22.04.2025; Art Salon; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Z potrzeby piękna"
Reklama