Joanna Podgórska: – Kiedy powinno się zacząć czytać dziecku?
Irena Koźmińska: – Najlepiej wtedy, kiedy jego rodzice są dziećmi! Mówi się, że dziecko należy wychowywać 20 lat przed urodzeniem. Z czytaniem jest podobnie. Rodzice, którym czytano w dzieciństwie, kultywują ten rytuał w swoich domach. Zachęcamy do czytania od pierwszych dni życia. Niektórzy oponują, że przecież niemowlę nic jeszcze nie rozumie. Tymczasem ono rozumie – na poziomie emocjonalnym. Rozumie, że jest bezpiecznie, przyjemnie i ciekawie, kiedy ktoś trzyma je w ramionach, patrzy na nie, mówi do niego ciepłym głosem, pokazuje kolorowe obrazki. Przecież maleńkie dziecko nie rozumie również języka mówionego, ale gdybyśmy do niego nie mówili, tylko czekali, aż zmądrzeje, nigdy by do tego nie doszło! Nauka języka polega przede wszystkim na słuchaniu! Im więcej maluch słyszy słów, używanych w rozmaitych kontekstach, tym szybciej będzie je rozumiał i samodzielnie stosował.
A kiedy zaczyna świadomie odbierać czytane treści?
Roczne dziecko, któremu regularnie czytamy, ma już całkiem niezły zasób słów, które rozumie. Kiedyś policzyłam, że jeśli dziecku czytamy 20 minut dziennie od urodzenia do siódmego roku życia, to idąc do szkoły ma ono już za sobą niemal połowę studiów lingwistycznych. Czytając wprowadzamy znacznie bogatszy język niż ten, którego używamy na co dzień. Dziecko uczy się nowych związków frazeologicznych, rzadziej używanych słów czy wyrażeń, i potem nauka w szkole przychodzi mu znacznie łatwiej. Zważywszy że język jest podstawowym narzędziem myślenia, również matematycznego, taki uczeń ma od razu ogromną przewagę nad rówieśnikami, którzy nie mieli kontaktu z książką. Niestety, dziś wiele rzeczy postawionych jest na głowie i rodzice często bardziej dbają, żeby maluch w przedszkolu uczył się angielskiego, niż żeby dobrze opanował język ojczysty.