Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Gombrowicz bez gęby

Fot. Jerzy Gumowski / Agencja Gazeta Fot. Jerzy Gumowski / Agencja Gazeta
Bohater komedii Moliera nie wiedział, że mówi prozą. To zupełnie tak jak my, kiedy mówimy Gombrowiczem, nie zdając sobie z tego sprawy. Trudno o większy tryumf zmarłego 40 lat temu pisarza.

  • Jak Twoim zdaniem czułby się Gombrowicz w dzisiejszej Polsce? Odnalazłby się w niej, czy miałby z tym problem? Zachęcamy do dyskusji na forum internetowym!

Nie widać wielkiej ochoty do świętowania tej rocznicy. Podobnie było z obchodzonym nie tak dawno Rokiem Gombrowicza: jak ktoś nie wiedział, że jest, mógł w ogóle nie zauważyć. Rocznic mamy przecież pod dostatkiem, a już w szczególności w latach kończących się „9”, nic dziwnego, że ta została niemal przeoczona. Zresztą czy autor „Trans-Atlantyku” naprawdę by sobie życzył celebry, odświętności i przemówień z refrenem, iż wielkim pisarzem był? W żadnym wypadku. Nikt przecież tak jak on nie bał się „upupiania” i „doprawiania gęby”, z którymi to zresztą zamiarami mieliśmy do czynienia po 1989 r., kiedy Gombrowicz z pisarza zakazanego stał się pisarzem nakazanym. Badania przeprowadzone wśród uczniów, którym kazano czytać obowiązkowo „Ferdydurke”, wykazały, że nie zawsze się zachwycają, chociaż klon profesora Bladaczki kazał się zachwycać.

Co zainspirowało Tadeusza Różewicza do napisania w nowej wersji „Kartoteki” sceny lekcji polskiego, na której niejaka Hela wyznaje, że Gombrowicz ją „ani ziębi, ani grzeje!”, a mocno przerażony nauczyciel wygłasza tyradę: „Helu, możesz nie czytać Różewicza – Filipowicza – Lenartowicza – Sienkiewicza... możesz nie czytać... musisz jednak przeczytać... wysłuchać... Gombrowicza... błagam”.

Na ratunek Heli gwałconej przez uszy Gombrowiczem pospieszył Roman Giertych, kiedy został ministrem edukacji w rządzie PiS, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin.

Polityka 31.2009 (2716) z dnia 01.08.2009; Kultura; s. 46
Reklama