Off Festival: najbardziej offowa edycja
Off Festival: najbardziej offowa edycja. Rozmowa z Arturem Rojkiem
Joanna Wojdas: Skąd pomysł na taki festiwal? Twój pomysł?
Artur Rojek: Tak, mój. Jestem zarówno artystą, jak i fanem, zwykłym odbiorcą muzyki. Zrobiłem festiwal z miłości do dźwięków, zgodnie z tym, co czuję. Interesują mnie rzeczy nowe, burzące schematy, idące pod prąd, czyli te, które działają w tak zwanym OFFie, w alternatywie wobec tego, co mainstreamowe.
A dlaczego tutaj, w Mysłowicach?
Tutaj mieszkam, tutaj się urodziłem i tutaj jest to klimatyczne kąpielisko pamiętające przedwojenne czasy. Kapał się tutaj Kazimierz Kutz, jak był młodym chłopakiem i Fidel Castro, kiedy odwiedzał Mysłowice. Uwielbia tu przyjeżdżać Zbigniew Preisner, a Mogwai uważa to miejsce za najładniejsze w tej części Europy. No i ja mam do niego sentyment.
Dla kogo przeznaczony jest ten festiwal?
Dla wszystkich ludzi, którzy uważają się za fanów muzyki. To jedyny festiwal w Polsce, pokazujący to, co najciekawsze i najnowsze w świecie muzyki na tak dużą skalę.
Ile osób przyciąga?
Różnie. Od kilku do kilkunastu tysięcy.
Co wyróżnia Off Festival pośród innych polskich festiwali?
To festiwal muzyki alternatywnej. Najbardziej aktualny komentarz kondycji muzyki w tym ujęciu. To niepowtarzalna atmosfera tego miejsca, wspaniali ludzie, którzy dyskutują nie tylko o muzyce, ale i o sztuce, książkach i filmach. Miażdżące koncerty. Każdego roku odbiorca wyjeżdża z Mysłowic bogatszy o wiedzę na temat nowych zjawisk w sztuce.
W zeszłym roku zorganizowaliście wystawę rozsianą w przestrzeni miasta. W tym roku będzie można zobaczyć filmy artystów video (Johanny Billing, Agnieszki Brzeżańskiej, Jespera Justa, Joanny Rajkowskiej, Salli Tykkä).