Catadores to biedni mieszkańcy Brazylii, którzy żyją z tego, co uda się im odzyskać na olbrzymim wysypisku śmieci pod Rio de Janeiro; ludzie, których społeczeństwo odrzuca jak odpadki. Vik Muniz to znany współczesny artysta brazylijskiego pochodzenia, który w swoich pracach używa niekonwencjonalnej materii. Jego ostatni projekt to gigantyczne portrety catadores, które powstają przy ich udziale, skomponowane z odpadków znalezionych na wysypisku.
Lucy Walker w filmie „Śmietnisko” dokumentuje ten proces. To opowieść podwójna. Z jednej strony, pozwala wejść w świat pięknych ludzi, którzy w miejscu strasznym i poniżającym potrafią odnaleźć godność i sens. Podana jednak bez czułostkowości i łatwego optymizmu, bo nie wszystkie historie kończą się tu dobrze. Z drugiej, jest esejem o granicach współczesnej sztuki, dzięki któremu widzimy dzieło in statu nascendi. Możemy uchwycić ten moment, w którym – jak mówi Muniz – „jakaś rzecz przeobraża się w coś zupełnie innego”. Film nie unika pytań, do jakiego stopnia artysta-demiurg ma prawo ingerować w życie innych ludzi. Vik Muniz, czyniąc catadores nie tylko tematem, ale i współtwórcami dzieła, wyciąga ich na chwilę z ich świata i niektórzy już nie potrafią do niego wrócić.
„Śmietnisko”, najczęściej nagradzany dokument tego roku, to także niezwykłe przeżycie estetyczne. Piękne portrety Muniza, plastyczne obrazy gigantycznego wysypiska i muzyka napisana przez Moby’ego.
Śmietnisko, reż. Lucy Walker, prod. Brazylia, Wielka Brytania, 90 min