Skandynawowie są jednym z najbardziej skrytych i zamkniętych społeczeństw. Nie tylko wśród protestantów. Słyną z pesymizmu. Do niedawna liczba samobójstw w Finlandii dorównywała ponurym wskaźnikom na Węgrzech – europejskiemu rekordziście pod tym względem. Wyciszony, poetycki dokument „Para do życia” pozwala się przyjrzeć smutnej doli naszych północnych sąsiadów i trochę lepiej zrozumieć, dlaczego nie potrafią radzić sobie z samotnością i jakie straszne problemy egzystencjalne ich gnębią.
Film składa się z serii intymnych wynurzeń czynionych spontanicznie w ulubionym miejscu Finów, czyli w gorącej saunie, których − jak policzono − jest w tym kraju niewiele mniej niż dorosłych mieszkańców. Zwierzają się głównie mężczyźni mający kłopoty z wyrażaniem swoich uczuć. Widzimy ich całkiem nagich, co paradoksalnie pozwala im zapomnieć o skrępowaniu. Skupiają się na swoich prywatnych sprawach, relacjach rodzinnych, nieszczęśliwych miłościach, zawiedzionych nadziejach. Szczerze przyznają się do popełnianych błędów, obsesyjnych zazdrości, zbrodni, bezdomności, a niekiedy z siłą poetyckiej frazy szkicują obrazy spełnionych, szczęśliwych związków − jak przykładowo pewien alkoholik wspominający swego dziadka, który okazywał żarliwą miłość żonie, rąbiąc dla niej drzewo.
Niezwykły to film, w którym kamera służy za konfesjonał, a widz nie jest intruzem podglądaczem, tylko zaproszonym do rozmowy współuczestnikiem zbiorowej terapii.
Para do życia, reż. Mita Hotakainen, Pekka Ahonen, prod. Finlandia, 81 min