Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Teatrzyk codzienności

Recenzja filmu: "Kolejny rok", reż. Mike Leigh

Mike Leigh tak prowadzi narrację, by widz mógł się poczuć dobrym znajomym wszystkich bohaterów. Mike Leigh tak prowadzi narrację, by widz mógł się poczuć dobrym znajomym wszystkich bohaterów. Monolith / materiały prasowe
Mike Leigh buduje przejmujący, egzystencjalny dramat wyobcowania i odkrywania prawdziwej tożsamości kobiety.

Autor „Sekretów i kłamstw” dokonuje w „Kolejnym roku” wiwisekcji osobowości starzejącej się czterdziestoparoletniej sekretarki, która nie potrafi ułożyć sobie życia (wybitna rola Lesley Manville). Kobieta mieszka sama w ciasnym wynajętym mieszkaniu, wdaje się w beznadziejne romanse z żonatymi, dużo starszymi mężczyznami, otrzymuje żałośnie niską pensję, ale wciąż uważa, że wszystko co najlepsze dopiero przed nią. W istocie nic się jej nie udaje. Mike Leigh tak prowadzi narrację, by widz mógł się poczuć dobrym znajomym wszystkich dramatis personae. Pokazuje bohaterkę w kompromitujących ją sytuacjach. Gdy plecie bez opamiętania, gdy zbyt szybo sięga po kieliszek i zbyt chętnie flirtuje z dużo młodszym od siebie synem przyjaciół. Jak chce skupić na sobie uwagę, wymusić litość i ogrzać się w cieple cudzego szczęścia, okłamując przy tym wszystkich, a przede wszystkim samą siebie. Żałosne udawanie lepszej, młodszej, rozpaczliwa kokieteria, nadekspresja, kryją biedną, zranioną i starzejącą się kobietę, która nie potrafi na siebie spojrzeć samodzielnie, bez udawania i egzaltacji. Oglądając jej przesadzone reakcje, śmiejemy się, współczujemy, utożsamiamy z rozbrajającym dziwactwem. Nie zauważając, że wpadamy razem z nią w pułapkę autodestrukcji, samowykluczenia.

Z komicznych, codziennych sytuacji przy stole, w ogródku i w kuchni, rozpisanych na cztery pory roku, Mike Leigh buduje przejmujący, egzystencjalny dramat wyobcowania, odkrywania prawdziwej tożsamości kobiety rozpaczliwie poszukującej bliskości. Brzmi to banalnie i nieatrakcyjnie, ale magia „Kolejnego roku” działa niezawodnie, w czym nie przeszkadza nawet formalne podobieństwo do nudnawej telenoweli.

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Afisz. Premiery; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Teatrzyk codzienności"
Reklama