Film

Piknik pod leżącą skałą

Recenzja filmu: "127 godzin", reż. Danny Boyle

Mężczyzna nienawidzący hałaśliwej cywilizacji marzy o przejściu najsurowszej szkoły przetrwania. Mężczyzna nienawidzący hałaśliwej cywilizacji marzy o przejściu najsurowszej szkoły przetrwania. Imperial-Cinepix / materiały prasowe
Utrzymana w tempie telewizyjnej reklamówki rekonstrukcji pewnych wydarzeń, w centrum sytuując zmagania z dziką, groźną naturą.

Kilka lat temu pewny siebie młody człowiek, amator ekstremalnych przygód, wyruszył samotnie na wyprawę w niedostępne zakątki Gór Skalistych w stanie Utah. Nie informując o tym nikogo, bez telefonu komórkowego, pokonywał na rowerze olbrzymie odległości. Ale wpadł w pułapkę – w wąwozie na pustkowiu skała przygniotła mu rękę. Przez pięć dni, bez żywności, zdany tylko na siebie, walczył o przeżycie. Film Danny’ego Boyle’a („Slumdog”, „Trainspotting”) dokonuje błyskotliwej, utrzymanej w tempie telewizyjnej reklamówki rekonstrukcji tych wydarzeń, w centrum sytuując zmagania z dziką, groźną naturą.

Mężczyzna – nienawidzący hałaśliwej, sztucznej, tłumiącej pierwotne instynkty, doskonale zorganizowanej cywilizacji – marzy o przejściu najsurowszej szkoły przetrwania, która dawałaby mu okazję sprawdzenia się i dowiedzenia, na co go stać. Gdy wreszcie tego doświadcza, przekonuje się, że świat, od którego ucieka, również ma swoją wartość. Boyle nakręcił atrakcyjną wizualnie przygodówkę, bez ambicji poruszania głębszych, filozoficznych pytań. W „127 godzin” uwagę przykuwa dynamiczny sposób opowiadania, ostra rockowa muzyka, szybko montowane ujęcia oraz wyrazista gra Jamesa Franco. Wszystko po to, by zrównoważyć monotonię obcowania w zasadzie tylko z jednym aktorem przez półtorej godziny. Wyszło nadspodziewanie dobrze.

127 godzin, reż. Danny Boyle, prod. USA, 94 min

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Piknik pod leżącą skałą"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Europa zadrżała po rozmowie Trumpa z Putinem. Rozumie już, że została sama?

Z europejskich stolic dobiegają głosy przerażenia i fatalizmu. W czasie konwersacji z prezydentem Rosji amerykański przywódca dał do zrozumienia, że chce wojnę w Ukrainie zakończyć za wszelką cenę, a bezpieczeństwo Europy nie ma dla niego znaczenia.

Mateusz Mazzini
13.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną