Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Królobójstwo

Recenzja filmu: "Idy marcowe", reż. George Clooney

George Clooney kandyduje do Białego Domu George Clooney kandyduje do Białego Domu Kino Świat / materiały prasowe
Tematem „Id marcowych” jest cyniczna gra prowadzona przez sztab wyborczy demokratów podczas prawyborów prezydenckich w stanie Ohio.

Tematem „Id marcowych”, z dużym wyczuciem wyreżyserowanych przez czołowego amanta Hollywood George’a Clooneya, jest cyniczna gra prowadzona przez sztab wyborczy demokratów podczas prawyborów prezydenckich w stanie Ohio. Clooney – który wystąpił w filmie również w roli kandydata do Białego Domu – bezlitośnie obnażył teatr władzy. Pod fasadą pustej retoryki toczy się bezwzględny szekspirowski dramat oparty na szantażu, sprzedawaniu głosów, kłamstwie i niepohamowanych namiętnościach. Mocną stroną „Id”, zrealizowanych na podstawie dramatu „Farragut North” Beau Willimona, oprócz wiarygodnie nakreślonego tła, jest psychologia.

Trwa zażarta walka o głosy, które mogą przesądzić o losach całej kampanii. Wyciągane są brudy i rozmaite haki. Zaś na uboczu medialnej wojny snute są wielopiętrowe intrygi, mające zabezpieczyć interesy wpływowych polityków i ustalić między nimi podział władzy. Ofiarą tych podchodów staje się współczesny Brutus – 30-letni bardzo ambitny doradca prezydenta (Ryan Gosling), który zbyt późno orientuje się, że wpadł w misternie zaplanowaną pułapkę zastawioną na niego przez republikanów. Posądzony o nielojalność w stosunku do przełożonych będzie próbował nie tyle odzyskać dobre imię, ile zemścić się na jednych i drugich, czyli dostosować do standardów.

Mimo otwartego finału film Clooneya na nikim nie pozostawia suchej nitki – ani na przyszłym prezydencie i przebiegłych spin doktorach, ani na dziennikarzach. Na szczytach – jak to zostało powiedziane – najwięksi spryciarze wzbudzają szacunek, siejąc strach, który media mylą z uwielbieniem. W przededniu prezydenckich wyborów w USA błędem byłoby myśleć, że to atak na Obamę. Raczej jest to gorzka uniwersalna przypowieść o niemoralnym świecie polityki w ogóle.

Polityka 05.2012 (2844) z dnia 01.02.2012; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Królobójstwo"
Reklama