Wakacje z duchami
Recenzja filmu: "Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie możliwa katastrofa", reż. Wiktor Skrzynecki
Kosik, z wykształcenia architekt, stosuje podobny styl edukacyjno-ironicznej narracji. Lubi mnożyć zagadki i opowiada w szybkim tempie. Humor sytuacyjny przeplata dowcipami na temat rozwoju cywilizacji, a wszystko to miesza w tyglu narodowościowo-historycznych stereotypów. Autor wydał jak dotąd 9 tomów futurystycznych historyjek, zgarnął za nie mnóstwo branżowych nagród, teraz odkryli je filmowcy. „Teoretycznie możliwa katastrofa” w reżyserii Wiktora Skrzyneckiego opiera się na pomyśle pętli czasowej, w którą wpada trójka przebywających na wakacjach urwisów. W Hollywood ten przymusowy powrót do przeszłości skończyłby się na odkryciu żywych dinozaurów albo wątpiącego w swój talent nastoletniego Elvisa Presleya. U nas jest to oczywiście II wojna światowa, a stawką niepodległość Polski.
Cokolwiek by na ten temat sądzić, ów patriotyzm w dziecięcym przebraniu kojarzy się z nieszczęsną kontynuacją przygód Hansa Klossa, z całym dobrodziejstwem podobnych uproszczeń scenariuszowych i mało spektakularnych efektów specjalnych, choć w porównaniu z „Quo vadis” i tak wypadają nieźle. Słabością filmu jest nadmiar łopatologicznych dialogów oraz doskwierająca pustka emocjonalna między bohaterami ze szkolnej paczki. Kto wie jednak, czy młodzież tego nie kupi?
Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie możliwa katastrofa, reż. Wiktor Skrzynecki, prod. Polska, 99 min