Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Wariacka namiętność

Recenzja filmu: "Anna Karenina", reż. Joe Wright

Keira Knightley w roli tytułowej Keira Knightley w roli tytułowej materiały prasowe
Akcja rozgrywa się przy pustej widowni w umownej scenicznej przestrzeni, gdzie rekwizyty, plenery i gesty zostają wzięte w nawias.

Jeśli ktoś nie wie, dlaczego niektóre feministki uważają Annę Kareninę za patronkę równouprawnienia kobiet, koniecznie powinien obejrzeć najnowszą ekranizację słynnej powieści Lwa Tołstoja z koncertową rolą Keiry Knightley. Barwny, widowiskowy romans skupia się głównie na szczerej, namiętnej miłości tytułowej bohaterki, duszącej się w sztywnym gorsecie konwenansów społecznych. Ale nie tylko z tego powodu zasługuje na uwagę.

Fantastycznym pomysłem scenarzysty Toma Stopparda i reżysera Joego Wrighta („Duma i uprzedzenie”, „Pokuta”) okazało się sprowadzenie znanej fabuły do wymiaru czysto symbolicznego. Akcja rozgrywa się przy pustej widowni w umownej scenicznej przestrzeni, gdzie rekwizyty, plenery i gesty zostają wzięte w nawias. To inteligentna gra, wykorzystująca teatralny dystans do stworzenia płynnej, postmodernistycznej narracji, operującej groteską, ironią czy musicalowym dowcipem. W nowoczesnym świecie staroświeckich balów, dworskiej etykiety, niemodnych ceremonii zaręczyn przegląda się współczesna wrażliwość i ziejący grozą dramat zdrady, za który płaci się wysoką cenę. W „Annie Kareninie” Wrighta ofiarami są wszyscy, ale być może największą cierpiący w milczeniu mąż tytułowej bohaterki (świetna rola Jude Lawa). I kto wie, czy to nie największe odkrycie filmu.

Anna Karenina, reż. Joe Wright, prod. USA, 120 min

Polityka 47.2012 (2884) z dnia 21.11.2012; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Wariacka namiętność"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną