Trudno oprzeć się wrażeniu, że „Obietnica” Anny Kazejak jest filmem straconych szans. Porównywanie jej do „Sali samobójców” działa, niestety, tylko na niekorzyść twórców. Nie sposób odmówić im ambicji. Młodzi aktorzy – Mateusz Więcławek i Eliza Rycembel – włożyli wiele wysiłku w uwiarygodnienie motywacji granych przez nich niezbyt mądrych postaci.
Film rozczarowuje, pozostawiając niedosyt przede wszystkim w sferze dramaturgicznej. Wrażliwy, umuzykalniony chłopak z dobrego domu, manipulowany przez wyrachowaną nastolatkę, która poczuła się przez niego zdradzona, ulega jej szantażowi. Z zimną krwią zabija koleżankę ze szkoły. Świetny punkt wyjścia do opowieści o braku miłości w rodzinie, zagubieniu, koszmarnej głupocie. Niestety, fabuła szwankuje na poziomie logiki zwykłego kryminału. Dlaczego policjanci prowadzący śledztwo w sprawie zabójstwa nie sięgają po billingi podejrzanych? Dlaczego informatycy nie odczytują skasowanych danych z twardych dysków ich komputerów? Na korzyść reżyserki, czującej się najlepiej w kostiumie surowej moralizatorki, przemawia fakt, że historia została zaczerpnięta z życia oraz adresowana jest głównie do młodzieży gimnazjalnej. Tylko czy warto zakładać, że i ona nie myśli? Poruszający się w tych samych rejonach Gus Van Sant nigdy by sobie na to nie pozwolił.
Obietnica, reż. Anna Kazejak, prod. Polska-Dania, 97 min