Jak można przeczytać na afiszach, film zobaczyło we Francji ponad 7 mln widzów, co jest kolejnym dowodem na to, że reżyserzy nieźle znają gusta tamtejszej publiczności. Chyba już można mówić o nowej formule kina popularnego, które podoba się nie tylko nad Sekwaną. Są to w istocie filmy gatunkowe, najczęściej komedie lub melodramaty, odwołujące się do najprostszych emocji widza. Ale może właśnie takich przeżyć szuka się w zaciemnionej sali kinowej w czasach niepewności? „Rozumiemy się bez słów” to wręcz modelowy przykład kina pozytywnych emocji. W głównych rolach występuje rodzina farmerów (tytuł oryginalny „La Famille Bélier”), sprawiająca wrażenie bardzo szczęśliwej, mimo przeciwności losu. Oboje małżonkowie są bowiem głuchoniemi, podobnie jak ich syn; słyszy jedynie kilkunastoletnia córka. Ją natura obdarowała szczodrze, także nieprzeciętnym słuchem muzycznym i pięknym głosem, co odkrywa szkolny nauczyciel muzyki (świetna charakterystyczna rola Érica Elmosnino), mitoman, lecz z dobrym sercem.
Rozumiemy się bez słów, reż. Éric Lartigau, prod. Francja/Belgia, 103 min