Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Życie jako impreza

Recenzja filmu: „Eden”, reż. Mia Hansen-Løve

„Eden”, reż. Mia Hansen-Løve „Eden”, reż. Mia Hansen-Løve M2 Films / materiały prasowe
Film niepotrzebnie trwa ponad dwie godziny, przeskoki czasowe rozbijają płynność narracji.

Jeszcze jeden wrażliwy młodzieniec zakochany w muzyce, z malejącymi szansami na wzajemność. W filmie francuskiej reżyserki Mii Hansen-Løve bohaterem jest didżej, który zaczynał karierę w połowie lat 90., kiedy królowała muzyka klubowa, a francuskie nowe brzmienie (French Touch) porywało młodych ludzi nie tylko podczas paryskich rave’ów (całonocnych imprez z muzyką elektroniczną). Współautorem scenariusza jest brat reżyserki Sven, który był didżejem i wiele ze swych przeżyć przekazał filmowemu Paulowi (Félix de Givry). Wszystko wydaje się proste: szybka kariera, narkotyki, przygodne romanse, łatwy seks, zero zobowiązań. W razie dotkliwego kryzysu finansowego pozostawała w odwodzie troskliwa matka.

Eden, reż. Mia Hansen-Løve, prod. Francja, 131 min

Polityka 22.2015 (3011) z dnia 26.05.2015; Afisz. Premiery; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie jako impreza"
Reklama