Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Żeby nie bolało

Recenzja filmu: „Żyć nie umierać”, reż. Maciej Migas

Tomasz Kot wciela się w postać aktora Tadeusza Szymkowa Tomasz Kot wciela się w postać aktora Tadeusza Szymkowa Kino Świat
Dowcipna, rozwijająca się od puenty do puenty dynamiczna fabuła.

Opowiedzieć o chorobie nowotworowej i umieraniu po hollywoodzku, w beztroskim tonie. Zadanie cokolwiek ryzykowne, ale jak najbardziej wykonalne, czego dowodem aż dwa w tym sezonie filmy debiutantów. Znany operator Bartosz Prokopowicz zrealizował coś w rodzaju półtoragodzinnego teledysku poświęconego zmaganiom z nieuleczalną chorobą Magdy Prokopowicz, prezeski fundacji Rak’n’Roll („Chemia”). A Maciej Migas przypomniał w „Żyć nie umierać” kawałek życiorysu wrocławskiego aktora drugiego planu Tadeusza Szymkowa, który zmarł kilka miesięcy po tym, jak lekarze wykryli u niego raka płuc. Pierwszy na ekrany trafia film Migasa. Zrealizowany wedle najlepszych wzorów gatunkowych, jest dowcipną, rozwijającą się od puenty do puenty dynamiczną fabułą o tym, jak mając do wyboru samobójstwo albo ucieczkę w jeszcze większe pijaństwo, skazany na chorobę alkoholik podejmuje próbę uporządkowania swego życia. Rzuca nałóg, walczy o poprawę relacji z bliskimi i przywraca szacunek do samego siebie poprzez zawodowy awans. Szymkowa gra – ogolony na łyso, drastycznie wychudzony – Tomasz Kot, któremu partneruje świetny Janusz Chabior w roli przyjaciela psychoterapeuty. Niestety, mimo charakteryzacji i fizycznej przemiany trudno zobaczyć w Kocie kogoś innego niż odmłodzoną wersję Religi z „Bogów”. Siła rażenia tamtego filmu okazała się zbyt wielka.

Żyć nie umierać, reż. Maciej Migas, prod. Polska, 90 min

Polityka 35.2015 (3024) z dnia 25.08.2015; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Żeby nie bolało"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną