Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Obijanie na ekranie

Recenzja filmu: „Do utraty sił”, reż. Antoine Fuqua

Jake Gyllenhaal i Rachel McAdams - czempion i jego żona Jake Gyllenhaal i Rachel McAdams - czempion i jego żona Forum Film / materiały prasowe
Twórcy dołożyli pewnych starań, żeby podnieść film do wyższej kategorii wagowej, skończyło się jednak co najwyżej na wadze lekkopółśredniej.

Z filmami bokserskimi jest taki kłopot, że z góry znamy zakończenie. Oto odbywa się decydujący pojedynek: nasz dzielny bohater bije się w ringu z rywalem niewzbudzającym sympatii. Najpierw dostaje lanie, słania się na nogach, krew z rozciętej brwi zalewa mu oczy, zaraz pewnie zainkasuje rozstrzygający cios i padnie jak ścięty. Więc leży, ale czy to już koniec? A skądże, podniesie się i teraz on zacznie okładać rywala. Niestety, we wchodzącym na ekrany obrazie „Do utraty sił” niemal wszystko zgadza się z tym schematem. W kategorii najbardziej konwencjonalny film o boksie dzieło Antoine’a Fuqua mogłoby liczyć na miejsce w ścisłej czołówce. Jak zwykle w tego rodzaju opowieściach przyszły czempion ma za sobą trudne dzieciństwo, choć powszechnie wiadomo, że chłopcy z dobrych domów raczej się do boksu nie garną. Jego rywal to cham i prowokator.

Do utraty sił, reż. Antoine Fuqua, prod. USA, 123 min

Polityka 37.2015 (3026) z dnia 08.09.2015; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Obijanie na ekranie"
Reklama