Przedstawiona w filmie „Everest” historia ma swoją genezę w rzeczywistości. Islandzkiemu reżyserowi nie zależy tu jednak na odtworzeniu fatalnych wydarzeń, które rozegrały się w 1996 r., gdy grupa bogaczy zdecydowała się na podbój tytułowego ośmiotysięcznika pod okiem profesjonalnych himalaistów. Ich losy są jedynie pretekstem do uniwersalnej opowieści, opatrzonej formułą kina gatunkowego. Baltasar Kormákur („101 Reykjavik”, „Agenci”) idzie pod prąd hollywoodzkich tendencji. Pokazując starcie człowieka z siłami natury, nie skupia się na spektakularności tematu, tylko na refleksjach o banalności śmierci, nieistotności ludzi w świecie przyrody i roli przypadku w naszym życiu. Gra z oczekiwaniami widza. To nie osiągnięcie celu będzie dla jego bohaterów najtrudniejsze. Podbój himalajskiej góry przychodzi im łatwo: warunki atmosferyczne dopisują, odporność członków ekspedycji na zmieniające się okoliczności (niskie ciśnienie, niedostatek tlenu) jest wystarczająca, sprzęt spisuje się bez zarzutu.
Artur Zaborski, Wenecja
Everest, reż. Baltasar Kormákur, prod. Islandia, USA, Wielka Brytania, 150 min